Jak już informowaliśmy, Kacper Gomólski w ramach akcji "Friends 4 GinGer 4 Friends" zebrał 13 411 złotych. Była to jedna z pierwszych tego typu inicjatyw w polskim sporcie. Żużlowiec Zdunek Wybrzeża za tę kwotę zakupił 20 opon, 55 tarczek sprzęgłowych oraz dwa kaski. Zawodnik po powrocie do gdańskiego klubu aktywnie działa również na polu sponsorskim, których niedawno zaprosił na spotkanie. Widać po nim dojrzałość w tej kwestii.
Początkowo akcja crowdfundingowa wzbudziła sporo kontrowersji. Kacper Gomólski jednak gdyby mógł jeszcze raz podjąć decyzję o jej rozpoczęciu, z pewnością by to powtórzył. - Wpadliśmy na taki pomysł w teamie i wyszło to fajnie. Zyskałem na tym dużo dzięki kibicom i to nas do siebie zbliżyło. Teraz odpłacę się dobrą jazdą na torze - powiedział.
Thomas Joergensen liczy na szansę w Polsce. Zobacz więcej!
Celem akcji na portalu zrzutka.pl było zdobycie 25 tysięcy złotych. Zebrano ponad połowę, co nie znaczy że żużlowiec czuje się zawiedziony. - To mega fajna sprawa, że tyle pieniędzy pozyskałem od moich kibiców. To była połowa założonej kwoty, jednak od początku nie nastawiałem się na zebranie całości. To dla mnie wielki zastrzyk finansowy - dodał Kacper Gomólski.
Po sezonie spędzonym w Falubazie, Gomólski znów będzie się ścigał dla Zdunek Wybrzeża. Liczy na to, że się odbuduje i nawiąże do swojej jazdy z sezonu 2017. - Bardzo cieszę się z tego, że wróciłem do Gdańska, bo lubię tutejszą atmosferę i dobrze mi się tu jeździ. Teraz tylko wygrywać starty i dowozić trójki - podsumował żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO SEC na Stadionie Śląskim. Tak było w 2018 roku!