Paweł Hlib będzie jeszcze lepszy. Trener w szoku po jego powrocie. Na transfer nie ma raczej szans

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Paweł Hlib
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Paweł Hlib

Kiedy Paweł Hlib oznajmił, że wraca po kilku latach do jazdy na żużlu, niektórzy pukali się w czoło. Zawodnik bardzo solidnie przepracował jednak zimę i jest w świetnej formie, co udowodnił podczas treningu punktowanego z Unią Tarnów.

- Przyznaję, że byłem w lekkim szoku - mówi nam trener Wilków Krosno Janusz Ślączka. To właśnie z tym klubem Paweł Hlib ma podpisany kontrakt. - Nie jeździł kilka ładnych lat, ale w ogóle nie było tego widać Wyjechał na tor i od razu zaprezentował się świetnie. Zaimponował mi przede wszystkim ambicją i wolą walki. Przecież on mijał na trasie zawodników, którzy od wielu sezonów jeżdżą regularnie na żużlu - dodaje Ślączka.

Hlib w rywalizacji z Unią Tarnów zdobył osiem punktów. Wygrał dwa wyścigi. Był szybki i jechał ofensywnie. To zasługa ciężkiej pracy. Zimą zawodnik zrzucił wiele kilogramów. - Wygląda jak z czasów juniorskich, a nawet jeszcze lepiej - przekonuje Ślączka. - Podejrzewam zresztą, że ostatniego słowa w kwestii wagi jeszcze nie powiedział. Kiedy ruszy sezon, to zejdzie jeszcze o kilka kilogramów. To bardziej niż pewne. Jego przygotowanie do sezonu nie budzi żadnych wątpliwości. Jest idealne pod względem fizycznym, kondycyjnym i sprzętowym - dodaje.

Zobacz także: Paweł Hlib zrzucił ponad 25 kg. Wraca nie dla zabawy

Udany powrót Hliba nie umknął uwadze działaczy innych klubów. Można spodziewać się, że za chwilę zawodnik otrzyma kilka ofert. Wszytko wskazuje jednak na to, że chętni będą musieli obejść się smakiem. Teoretycznie Hlib ma z Wilkami Krosno kontrakt warszawski, ale transfer do innego zespołu raczej nie wchodzi w grę. - Myślę, że to my będziemy mieli z niego pociechę. Musi tylko zdać egzamin teoretyczny, bo z części praktycznej jest zwolniony - tłumaczy nam trener Ślączka.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Zapełnić trybuny i będzie jeszcze lepsze show

Powrót na tor Hliba cieszy wiele osób. Jedną z nich jest Władysław Komarnicki. Były prezes Stali Gorzów miał w przeszłości z zawodnikiem wiele problemów. Próbował mu pomóc, ale nie dał rady. - Zawsze życzyłem mu jak najlepiej, ale dodawałem, że wszystko zależy od niego, a nie od osób trzecich. Ludzie wokół niego poświęcili mu mnóstwo czasu. Brakowało tylko jego zaangażowania - podkreśla.

- Trener Chomski był gotowy oddać mu duszę, ale nic to nie dało. Trudno było pomagać człowiekowi, który sam tego nie chciał. Paweł wybrał wtedy inną drogę, ale może coś zrozumiał i dojrzał? Trzymam za niego kciuki. Teraz musi udowodnić swoją wiarygodność. To będzie pewien proces. Minie trochę czasu, zanim niektórzy uwierzą w jego przemianę. Byłoby jednak wspaniale, gdyby sport żużlowy odzyskał taki talent. Jak na żużlowca jest nadal młody - podsumowuje Komarnicki.

Źródło artykułu: