Plusy i minusy weekendu: Lahti to już nie tylko miasto ze skocznią narciarską. W Tarnowie same problemy

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Timo Lahti na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Timo Lahti na prowadzeniu

Plus weekendu wędruje do Timo Lahtiego. Fin kompletnym występem w Tarnowie sprawił, że jego nazwisko nie będzie nam się kojarzyć już tylko ze skocznią narciarską. Na drugim biegunie silniki Jacka Rempały.

PLUSY

Biorąc pod uwagę, że za nami dopiero pierwsza kolejka, postanowiliśmy zawodników trochę rozgrzeszyć. Spojrzeliśmy na nich łaskawszym okiem i w ramach inauguracyjnej kwarantanny zdecydowaliśmy się rozdać więcej wyróżnień.

[b]

Lahti to już nie tylko skocznia narciarska:[/b] Kuusamo, Kuopio i oczywiście Lahti. Te trzy obiekty położone na terenie Finlandii jednym tchem wymieni każdy kibic skoków narciarskich. Zwłaszcza teraz, kiedy ledwie tydzień temu zakończyliśmy sezon w sportach zimowych. Gdyby jednak zapytać fana speedwaya z czym mu się obecnie kojarzy żużel w tym kraju, odpowiedź jest jedna i brzmi: Timo Lahti. Fin jest tym, kim dla Słowaków Martin Vaculik. Teraz na dodatek został bohaterem weekendu.

Lahti zdobył pierwszy czysty komplet w tym roku na naszych torach. I to jeszcze na tak trudnym terenie, jak Tarnów. Nie od dziś jednak wiadomo, że Fin uwielbia długie i twarde tory. Wypisz, wymaluj Jaskółcze Gniazdo. W niedzielę dodatkowo świetnie "kleiło" mu ze startu. Wychodziło mu po prostu wszystko i robił co chciał. Genialna postawa Fina nie wystarczyła jednak do odniesienia zwycięstwa. Przed kompromitacją uratował gospodarzy Peter Ljung. Jak przystało na kapitana, wziął sprawy w swoje ręce, zdobył dla Unii najwięcej punktów i gdyby w ostatnim biegu nie przedzielił pary Lahti-Lebiediew, zamiast wyniku 46:44 Łotysze wywieźliby z Tarnowa bezcenny remis.

Czytaj także: Siedmiu wspaniały pierwszej kolejki Nice 1 LŻ. Bezbłędny Lahti

Udowodnił, że umie wyprzedzać: W sobotę na meczu w Łodzi czterdziestą trzecią młodość przeżywał Rafał Okoniewski. Kibice przecierali oczy ze zdumienia widząc dwojącego i trojącego się "Okonia" na dystansie. Komentatorzy transmitującej spotkanie stacji Eleven pozwolili sobie nawet na pewną uszczypliwość względem pana Rafała mówiąc, że nauczył się wyprzedzać po trzydziestce. Coś w tym jest, wszak Okoniewski jest uznawany za jednego z najlepszych "startowców" w historii, który na trasie nie za wiele potrafi zwojować. Przeciwko Ostrovii rozstawiał rywali po kątach. Warto ponadto odnotować znakomity debiut w Orle Tobiasza Musielaka.

ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia z Tomaszem Bajerskim

O dwóch takich, co zburzyli twierdzę Gniezno: Kacper Gomólski i Krystian Pieszczek zdobyli ponad połowę dorobku ekipy Zdunek Wybrzeża w Gnieźnie. Wracający na stare śmieci do Gdańska spadochroniarze z PGE Ekstraligi praktycznie we dwóch wyważyli bramę do twierdzy Car Gwarant Startu. Jakby tego było mało, Gomólski utarł nosa swojemu macierzystemu klubowi. Słysząc pod własnym adresem gwizdy na prezentacji, uczynił to zapewne z wielką rozkoszą. Malutki plus leci w stronę Mirosława Jabłońskiego. Na armaty przyjezdnych rzucił się sam. Jedyna dwucyfrówka wśród gospodarzy o czymś świadczy. Niestety nie miał z kim bronić fortecy.

Nie oblali matury próbnej: Próby generalne przed startem PGE Ekstraligi celująco zdali reprezentanci Fogo Unii Leszno. Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej w silnie obsadzonym Memoriale Tomasza Jędrzejaka zapisali przy swoich nazwiskach najwyższe zdobycze (Maciejowi Janowskiemu odliczamy trzy "oczka" za dżokera). Na Jancarzu nieoczekiwany triumf Przemysława Pawlickiego. Pośród plejady gwiazd w Gorzowie blisko podium znaleźli się nie należący do grona faworytów Antonio Lindbaeck i Kacper Woryna.

MINUSY

Szereg kłopotów Unii: Poważny problem w Tarnowie. Zgodnie z naszymi przewidywaniami słabe mecze kontrolne odzwierciedliły siłę zespołu. Działacze sądzili, że kontraktują same petardy i nie potrzebują zawodnika rezerwowego. W praniu wyszło, że zamiast armat, jest kilka pistoletów na wodę. Głównie tych dosiadających motocykle zaopatrzone w silniki od Jacka Rempałę. Zwycięstwo nad Lokomotivem wyciągnęli za uszy Ljung i Wiktor Kułakow. Wyglądali najlepiej i pojechali w ostatnim biegu. Żaden z nich nie ma nic do czynienia z tarnowskim tunerem. Podobnie trzecia strzelba Jaskółek - Artur Mroczka. Najwolniejsi Artur Czaja, Mateusz Cierniak i Dawid Rempała już tak. Tylko Daniel Kaczmarek daje nadzieję, że coś może się ruszyć do przodu.

Inna sprawa, że tor po dosypaniu nowej nawierzchni nie jest na razie taki sam, jak w ubiegłym roku. Być może m.in. dlatego Rempała na razie lekko "zgłupiał" i nie wie co z tym fantem zrobić. Następna sprawa. Tarnowianie notorycznie przegrywają starty. W meczu z Lokomotivem udało się tuszować kiepskie wyjścia spod taśmy znajomością geometrii i rozegraniem pierwszego łuku. W następnej rundzie w Gdańsku bez poprawy tego elementu zapowiada się rzeź niewiniątek.

Czytaj także: Kalejdoskop w Tarnowie. Łotysze nie skorzystali z okazji

Krewki młodzieżowiec: Po upadku i wykluczeniu w szóstym biegu meczu Start - Wybrzeże juniorowi Startu - Damianowi Stalkowskiemu puściły nerwy. Schodząc z toru usłyszał z sektora gości kilka inwektyw pod swoim adresem. Sprowokowany takim zachowaniem nie pozostał dłużny. Zaczął gestykulować i wymachiwać w ich stronę, za co od sędziego otrzymał żółtą kartkę.

Mają nad czym myśleć lub stracą miejsce w składzie: Plamę dał w debiucie w barwach Startu Andriej Kudriaszow. Znakomity w sparingach, tym razem zawiódł po całości. Można przypuszczać, że wina leży w psychice, a nie sprzęcie. Szału nie ma też u Maxa Fricke'a i Pawła Przedpełskiego. Sprowadzonemu z Torunia do Częstochowy  żużlowcowi coraz mocniej po piętach depcze przewidywany do roli rezerwowego Damian Dróżdż. Zagwozdka w Opolu. W hicie drugiej ligi przeciwko PSŻ-owi Poznań lider Kevin Woelbert omal nie doprowadził swoim tragicznym występem do porażki Kolejarza. Prawdopodobnie zapłaci za to miejscem w składzie na następne spotkanie. Menedżer Arged Malesy TŻ Ostrovii już zapowiedział, że fatalna postawa w Łodzi nie ujdzie na sucho Samowi Mastersowi.

Źródło artykułu: