Mowa o sytuacji z czwartego biegu inauguracyjnego meczu PGE Ekstraligi. Na drugim łuku trzeciego okrążenia lekko postawiło podróżującego na trzeciej lokacie Norberta Krakowiaka, a jadący tuż za nim Maksymilian Bogdanowicz, nie chcąc w niego uderzyć, również musiał mocno skontrować kierownicą, po czym lekko zahaczył o motocykl rywala i upadł.
Sędzia Paweł Słupski po analizie wielu powtórek podjął decyzję o wykluczeniu Bogdanowicza. Czy słusznie? Zapytaliśmy was o to w ankiecie pod tekstem opisującym ten incydent. Rezultat mówi sam za siebie: 70 proc. z was stwierdziło, że arbiter popełnił błąd. Pozostali przyznali Słupskiemu rację.
A co na temat kontrowersyjnego wykluczenia miał do powiedzenia sam Maksymilian Bogdanowicz? - Myślę, że nie ma sensu wypowiadać się na temat ten sytuacji, dlatego zostawię to bez komentarza. Nie mam wpływu na to, co się stało, a teraz jest już po fakcie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że to temat do dyskusji w magazynie - stwierdził dyplomatycznie.
Zobacz także: Patryk Dudek: Jak ma się dobry silnik pod "czterema literami", to od razu łatwiej się jedzie
Między słowami można wyczytać, że junior Get Well Toruń nie do końca zgadzał się z decyzją sędziego. Nie zamierzał jednak oceniać arbitra, a tym bardziej wcielać się w jego rolę. - Doszło do tego, do czego doszło. Zostałem wykluczony ja, nie Norbert. Nie ma co tu więcej dokładać. Musiałbym się bardziej dokształcić, aby powiedzieć coś konkretnego na temat tej sytuacji - podkreślił.
Jeśli chodzi o samo spotkanie, Get Well Toruń przegrał ze Stelmet Falubazem Zielona Góra 37:53. Myśląc już w kontekście spotkania rewanżowego, drużynie Jacka Frątczaka może być bardzo trudno o odrobienie strat. - Wszystko jest do odrobienia. Skoro przegraliśmy w Zielonej Górze różnicą 16 punktów, to dlaczego nie mielibyśmy wygrać taką samą różnicą, albo i wyższą, u siebie? - zapytał Bogdanowicz.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
Wszystko w temacie.
Spoko koleżka :D
No cóż, każdy lubi pomarzyć o locie na księżyc :D