Noty dla zawodników truly.work Stali Gorzów:
Krzysztof Kasprzak 2. To on obok Bartosza Zmarzlika miał być postacią, która będzie w najważniejszych i najtrudniejszych momentach rozwiązaniem na wszelkie zło dla drużyny i trenera Stanisława Chomskiego. Tymczasem Kasprzak ma słabe wejście w sezon. W Częstochowie nie zapisał się niczym szczególnym w pamięci. Lider tak nie jeździ.
Anders Thomsen 6. Jego nazwisko było na ustach wszystkich obserwatorów. Taki debiut w najsilniejszej lidze świata i to na wyjeździe?! Chapeau bas! Po meczu Michał Finfa, menedżer gospodarzy, mówił, że z tak jeżdżącym Duńczykiem Stal nie odczuje straty Martina Vaculika. Pełna zgoda. Thomsen jako jedyny miał sposób na wyprzedzanie na wyjątkowo "nie-częstochowskim" torze. Kto się tego spodziewał? Odpowiadamy: nikt.
Szymon Woźniak 3. Udana środkowa faza zawodów, natomiast ostatni start przed biegami nominowanymi ukończył za plecami pozostałych zawodników. Zdobył jednak bardzo cenne punkty, bez których Stal nie miałaby szans na remis w ostatnim wyścigu.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
Peter Kildemand 2. Blask po Duńczyku, który przebojem zwojował elitę, którym zachwycali się wszyscy, gdzieś zaginął i na horyzoncie nie widać, aby wspomniana wyśmienita forma wysyłała sygnał S.O.S. Nawet powrót na niegdyś domowy tor niczego nie zmienił.
Bartosz Zmarzlik 4. Z reguły to on jest pierwszoplanową postacią w gorzowskiej ekipie, ale tego dnia kompletnie nieoczekiwanie palmę pierwszeństwa musiał oddać Thomsenowi. Osiągnął drugi najwyższy wynik pod względem punktowym w zespole Stali, jednak "tylko" czwórka, ponieważ dał się przywieźć podwójnie. A przecież takie obrazki widujemy wyjątkowo rzadko. To w końcu Bartosz Zmarzlik.
Rafał Karczmarz 3. Zawiódł w wyścigu juniorskim, w którym przez cały czas jego trwania przyglądał się plecom rywali. Co prawda ścigał Michała Gruchalskiego, ale fakty są nieubłagane - został podwójnie pokonany. Później jednak zaimponował skutecznie broniąc się przed lokalnym matadorem, czyli Fredrikiem Lindgrenem. Jego zwycięstwo w 12. odsłonie można rozpatrywać w kategoriach sensacji.
Mateusz Bartkowiak 1. To niezwykle utalentowany i dobrze rokujący junior. Gorzowianie na pewno będą mieli z niego wiele pociechy, jednak na razie musi się jeszcze sporo uczyć. W Częstochowie zbierał cenne doświadczenie.
Noty dla zawodników forBET Włókniarza Częstochowa:
Leon Madsen 6. Kapitan Lwów chyba mocno do serca wziął sobie słowa Grigorija Łaguty, który wbił mu szpilę twierdząc, że wcale nie jest królem częstochowskiego toru. Jeżeli ten komentarz podziałał na Leona jak płachta na byka, to Włókniarz może się tylko cieszyć. Duńczyk znów uratował gospodarzom mecz, wygrywając ostatni bieg. W tym momencie to absolutnie bezcenna postać w biało-zielonych szeregach. Co ciekawe, przed inauguracją PGE Ekstraligi trenował na torze najmniej z całej drużyny Włókniarza, a tu taka forma!
Paweł Przedpełski 3. Debiutancki bieg w nowych barwach niepomyślny, bo był ostatni, ale nawet w nim było widać, że rodzi się coś dobrego. Ci, którzy to zauważyli, nie byli zdziwieni, że w następnym starcie przywiózł za sobą Bartosza Zmarzlika. Takie wyścigi dodają pewności siebie i dobrze wpływają na psychikę zawodnika. Występ Przedpełskiego nie był idealny, ale Włókniarz może mieć z niego sporo pociechy, bo już widać przebłyski.
Fredrik Lindgren 4. Wynik Szweda mógł i powinien być lepszy, jednak Skandynaw nie miał wielkiego pola do popisu, gdyż w piątek wyjątkowo trudno wyprzedzało się na bardzo szybkim częstochowskim torze. Szeroka nie niosła, a jak zawodnik z przodu nie popełniał błędu, tj. nie wyjechał z optymalnej ścieżki, minięcie go graniczyło z cudem.
Adrian Miedziński 2. Duży zawód z jego strony, o czym zresztą mówił po zawodach nawet trener Marek Cieślak. To trochę zaskakujące, bo w sparingach prezentował się bardzo przyzwoicie, ale piątkowa inauguracja nie była jego dniem. Koniecznie musi się poprawić, bo skutecznego Miedzińskiego, zwłaszcza w Częstochowie, Włókniarz bardzo potrzebuje.
Matej Zagar 3. Czar prysł. Chwalony za postawę na treningach i w sparingach Słoweniec niczym w piątek nie zachwycił. Dobrze, że w jednym z biegów po starcie uwagę Krzysztofa Kasprzaka zaabsorbował Michał Gruchalski, bo wówczas Zagar miałby na plecach nie jednego, a dwóch gorzowian. Plus jednak za to, że pokonał piekielnie szybkiego Andersa Thomsena.
Jakub Miśkowiak 3. Kapitalnie zadebiutował w PGE Ekstralidze, zwyciężając w biegu juniorskim. Jego czas był niedużo gorszy od czasu z pierwszego wyścigu Leona Madsena. To zwiastowało, że dalej też będzie dobrze. Tak się jednak nie stało, bo Miśkowiak przywiózł do mety dwa zera, ale trzeba go pochwalić, bo w drugim starcie mocno postraszył Petera Kildemanda.
Michał Gruchalski 3. Zrobił swoje, ale zabrakło tego fenomenu z końcówki zeszłego sezonu, gdy swoją jazdą wszystkich zachwycał. Może w piątek za bardzo przeszkadzał mu wyjątkowo inaczej przygotowany tor, a może to wszystko przyjdzie z czasem. Niewątpliwe ma potencjał.
Damian Dróżdż bez oceny. Nie startował.
SKALA OCEN
6 - Fenomenalnie
5 - Bardzo dobrze
4 - Dobrze
3 - Przyzwoicie
2 - Słabo
1 - Kompromitacja
na szczescie zabezpieczylem te wszystkie totumfackie wpisy na SF ze Stal to kompletna padaka
jedna jaskolka wiosny nie czyni,szczegolnie ze Stali si Czytaj całość