Emocjonujące zawody - wypowiedzi po spotkaniu Kolejarz Opole - Orzeł Łódź

O zwycięstwie miejscowych zadecydował ostatni wyścig, wokół którego rozpętało się wiele kontrowersji. Opolanie wciąż pozostają niepokonani na własnym torze.

Jerzy Drozd (prezes Kolejarza): Mecz bardzo dramatyczny. Łódź to mocny zespół, ale jeżdżący niebezpiecznie. Szkoda, że straciliśmy Tomka Schmidta. Ten wynik oddaje sprawiedliwość tego meczu. Uważam, ze nasza drużyna jeździła czysto i fair. Cieszę się, ze zwycięstwa. Nie spodziewałem się aż takiego przebiegu tego meczu. Te punkty są dla nas bardzo ważne i myślę, że będzie mobilizacja do dalszej walki. Mam nadzieję, że ci którzy byli słabiej dysponowani w następnych meczach pojadą lepiej.

Max Dilger (Kolejarz Opole): W pierwszej części zawodów tor był przyczepny a my trafiliśmy z ustawieniami. Ja jechałem w krótkich odstępach czasu, więc mogłem kontrolować jak zmienia się tor. Następnie miałem przerwę i warunki się zmieniły. Pojechałem w dwóch kolejnych biegach i miałem bardzo mało czasu na zmiany. Jest dla mnie obojętnym przeciw komu się ścigam, ważne aby nasz zespół odnosił sukcesy.

Adam Czechowicz (Kolejarz Opole): Nie jest najgorzej. Martwi mnie to, że mój najlepszy motor uległ zatarciu i jest problem z czasem. W niedzielę mamy kolejne zawody i trzeba doprowadzić maszyny i silniki do stanu, w którym wszystko będzie dobrze. Cieszę się że wygraliśmy. Z wyjścia z łuku Mariusz nie zostawił mi miejsca. Na prostej uderzyliśmy w bandę, następnie szczepiły się motocykle, zaczęliśmy operować łokciami. Maszyny zafundowały nam swoiste rodeo i nie było możliwości się składać. Było dużo walki, bieg za bieg. W składzie pojawiły się dość duże dziury i ciężko było je załatać. Uważam, że w piętnastym biegu sędzia podjął słuszną decyzję.

Andrzej Maroszek (trener Kolejarza): Budżety oby klubów nieco się różnią. Zawodnicy Orła jeździli niezwykle ostro, co było widać w dwóch biegach. Cieszę się z jednopunktowej wygranej.

Mariusz Franków (Orzeł Łódź): Jechało mi się dobrze. Lubię tutaj jeździć. Były w tym meczu kontrowersyjne decyzje. Wykluczenie naszego zawodnika, nie wspominając o ostatnim biegu. Walczyliśmy o drugie miejsce, uważam, że byłem z przodu. Przed upadkiem wyprzedzałem opolskiego zawodnika. Upadliśmy we dwójkę, ale sędzia postanowił wykluczyć mnie. Jeszcze nie było czerwonego światła, a brama się otworzyła, upadłem bo ktoś mnie uderzył. Moim zdaniem powinno się to odbywać na spokojnie, a nie nerwówka.

Matthias Schultz (Orzeł Łódź): Uważam, że mecz był emocjonujący. W trzynastym wyścigu zostałem wykluczony, lecz uważam, że w wejściu w łuk byłem na pierwszej pozycji a jeździec Kolejarza oparł się o mój motor i dlatego upadł. Rozumiem, że jest to sport i żużel, ale myślę, że nie powinno być niektórych wydarzeń.

Komentarze (0)