Siedmiu wspaniałych. Pokaz mocy Jabłońskiego. Ostrowianie pobili konkurencję

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński przed Mateuszem Szczepaniakiem
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński przed Mateuszem Szczepaniakiem

Trzecia runda ekstraligowego zaplecza miała swoich bohaterów i sporo nich w zespole ostrowskiej Ostrovii. Kapitalnie spisał się też Mirosław Jabłoński, który poprowadził Car Gwarant Start Gniezno do pierwszej w tym sezonie wygranej.

Mirosław Jabłoński (Car Gwarant Start Gniezno). Gnieźnianie do rywalizacji z rybnickim ROW-em przystępowali z większą presją, bo dotychczasowe dwa mecze zakończyły się dla nich porażkami. Przeciwko rybniczanom jechali jednak z wielką werwą i zaangażowaniem. Imponował Jabłoński, dla którego nie było przegranych pozycji. Komplet punktów z bonusami mówi sam za siebie. Co istotne, punkty zapisane na jego koncie nie przyszły mu łatwo, lecz musiał je wydzierać na dystansie.

Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils). Ojciec sukcesu Łotyszy nad Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Lokomotiv pewnie pokonał ekipę znad Morza Bałtyckiego (51:38) i walnie przyczynił się do tego właśnie Lebiediew, który już na pewno zapomniał o zeszłorocznych koszmarach z wrocławskiej Sparty. Widać, że u macierzy odbudowuje swoją pozycję i czysty komplet 15 punktów jest tego najlepszym dowodem.

Czytaj także: Mirosław Jabłoński bohaterem meczu

Artur Czaja (Unia Tarnów). Właśnie takiego występu wychowanek Włókniarza potrzebował (12+2). Po meczu z ostrowianami, choć dla tarnowian przegranym (43:47), na Facebooku wymownie skomentował swój występ. "Nareszcie!!!" - napisał, a to dobry zwiastun dla kibiców tarnowskich Jaskółek. Dlaczego? Bo może to być moment przełomowy dla Czai, a co za tym idzie, jeśli się to przełoży na kolejne spotkania, to spowoduje lepsze wyniki całej drużyny Unii.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Nawet jeśli to miałoby być raz, to dziękuję za taki wieczór z Lublina

Tomasz Gapiński (Arged Malesa TŻ Ostrovia). Czas przejść do jednego z bohaterów ostrowian w Tarnowie. Beniaminek Nice 1. Ligi Żużlowej nie miał żadnych kompleksów na terenie ekipy, która, choć w innym składzie, jeszcze rok temu rywalizowała w elicie. Ostrovia wykorzystała absencję Artura Mroczki i odniosła zwycięstwo, m.in. dzięki postawie Tomasza Gapińskiego. Bezbłędny to on nie był, bo raz nawet przyjechał ostatni, ale w pozostałych czterech startach zatriumfowało jego doświadczenie.

Aleksandr Łoktajew (Arged Malesa TŻ Ostrovia). Pewna i stabilna dyspozycja przez cały czas trwania meczu w Tarnowie. Ani razu wyścigi z jego udziałem nie kończyły się porażkami dla Ostrovii, dlatego też to właśnie on znalazł się w naszym zestawieniu, a nie Grzegorz Walasek, który dwukrotnie był pokonywany podwójnie. Łoktajew zaprezentował dojrzałość.

Kamil Nowacki (Arged Malesa TŻ Ostrovia). To Mateusz Cierniak miał rozdawać karty w juniorskich potyczkach w Tarnowie, a tymczasem czynił to wychowanek gorzowskiej Stali. Nie dał się założyć Cierniakowi w kluczowym dla młodzieżowców biegu przeznaczonym dla najmłodszych i przywiózł zwycięstwo do mety. Później również ogrywał Cierniaka. Co istotne, jest to trzeci wygrany bieg juniorski przez Nowackiego w tym sezonie, więc jego skuteczność w tych odsłonach wynosi 100 proc.!

Artiom Trofimow (Lokomotiv Daugavpils). Przez moment się zawahaliśmy i już mieliśmy w to miejsce wpisywać jego partnera z juniorskiej pary, czyli Olega Michaiłowa. Jego zdobycz punktowa była nieznacznie większa od Trofimowa, jednak trzeba wziąć pod uwagę okoliczności. Michaiłow część punktów uzyskał "z urzędu", za to Trofimow miał trochę bardziej pod górkę. W 12. odsłonie ograł Krystiana Pieszczka, lidera gdańszczan i właściwie kwestia wygranej w meczu Lokomotivu stała się rozstrzygnięta.

Zobacz również: "Kamień z serca jeszcze nie spadł. Mam nić porozumienia z Oliverem Berntzonem"

*Siedmiu wspaniałych to zestawienie najlepszych zawodników ostatniej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej. Żużlowcy są wybierani zgodnie z regulaminem rozgrywek (min. 4. krajowych zawodników, w tym dwóch juniorów).

Źródło artykułu: