Pierwszy raz Wiktora Lamparta: Na treningach ręką machał mi kolega

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Lampart na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Lampart na prowadzeniu

Mecz Polska - Reszta Świata był debiutem młodego Wiktora Lamparta w seniorskiej reprezentacji Polski. Mimo że był jedynym młodzieżowcem w talii Marka Cieślaka, nie odstawał od starszych kolegów i dołożył cenne punkty do dorobku Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Poniedziałkowe spotkanie potwierdziło, że Wiktor Lampart mierzy wysoko i może rywalizować z najlepszymi na świecie jak równy z równym. Na rzeszowskim torze zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając 7 punktów. W jednym ze swoich biegów dojechał do mety jako pierwszy, przywożąc za swoimi plecami Antonio Lindbaecka i Martina Vaculika. Jak sam przyznaje, jest zadowolony ze swojego występu, ale wie, że mogło być jeszcze lepiej.

- Przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy, a ja w swoim debiucie w seniorskiej kadrze dołożyłem do tego cegiełkę. W swoich biegach popełniłem jednak kilka błędów, zarówno na starcie, jak i na trasie, co sprawiło, że kilka punktów mi uciekło - powiedział po spotkaniu młody Lampart.

CZYTAJ TAKŻE: Nietypowy problem Janusza Kołodzieja w Rzeszowie 

W 10. biegu doszło do awarii maszyny startowej i sędzia zarządził startowanie na gasnące zielone światło. Dla niektórych zawodników nie było to niczym nowym, gdyż mieli oni wcześniej okazje do startów na światło lub chorągiewkę. Inaczej było w przypadku Lamparta, który nigdy nie startował bez taśmy w oficjalnych zawodach.

- Na treningach, chociażby na motocyklu crossowym, miałem do czynienia ze startami na machnięcie chorągiewką lub ręką kolegi. Nigdy jednak nie spotkałem się z taką formą rozpoczęcia biegu w oficjalnych zawodach żużlowych. Trzeba być niezwykle skoncentrowanym, aby ciągle patrzeć na zielone światło, a nie odruchowo na zamek maszyny startowej. Mam to już za sobą i jestem bogatszy o kolejne doświadczenie.

Mecz odbył się na torze w Rzeszowie, co również miało duże znaczenie dla wychowanka miejscowej Stali. Zawody przyciągnęły na stadion wielu kibiców, którzy potwierdzili, że stolica Podkarpacia tęskni za żużlem. Lampart, który ścigał się w barwach Stali przez rok, nie przypomina sobie zawodów z taką frekwencją w Rzeszowie. - Bardzo lubię wracać do Rzeszowa. Lubię ten tor i kibiców. Przyjemnie było zaprezentować się przed taką widownią. Szczerze mówiąc, to nie przypominam sobie, abym startował w Rzeszowie w zawodach z taką frekwencją. Czułem wsparcie miejscowych kibiców, za które serdecznie dziękuję - przyznał.

CZYTAJ TAKŻE: Szybki Nicki Pedersen znów chwali polskiego tunera

ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężki sezon we Wrocławiu

Komentarze (0)