W Pile mieliśmy dwa skandale w ciągu ośmiu dni. W ubiegłą sobotę odwołano finał Złotego Kasku, w niedzielę zaś przedwcześnie zakończono spotkanie 2. Ligi Żużlowej między miejscową Euro Finannce Polonią a Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań. - To jest cyrk na kółkach. W ciągu tygodnia dwa razy robi się z nas idiotów - grzmi Remigiusz Kaja, członek zarządu pilskiego klubu.
- W finale Złotego Kasku mieliśmy regulaminowy tor, co było potwierdzone przez sędziego i komisarza. Wtedy oni kazali jechać zawodnikom, ci odmówili. Teraz mieliśmy odwrotną sytuację. To żużlowcy chcieli jechać, a sędzia i komisarz im tego zabronili. Nie wiem, co mam o tym sądzić. Cyrk na kółkach - komentuje działacz.
Zobacz: Polonia Piła wściekła na komisarza toru! Skandalu można było unikną
Jego zdaniem, winę za zaistniałą sytuację ponosi Główna Komisja Sportu Żużlowego. To ona wymusiła na pilanach dosypanie świeżej nawierzchni. W tym tygodniu wysypano ok. 100 ton nowego materiału.
ZOBACZ WIDEO Co z żużlem w Warszawie? Problemów nie brakuje
- Główna Komisja Sportu Żużlowego w ostatnim czasie nakazała kilkukrotnie dosypać nawierzchni. Za każdym razem informowaliśmy GKSŻ, że to jest bez sensu, że to zła decyzja. Fachowcy, trenerzy, toromistrz zgodnie twierdzili, że nawierzchnię powinno dosypywać się jesienią, w innym wypadku będzie się rozrywała - tłumaczy Kaja.
- Mimo wszystko dostaliśmy nakaz zrobienia tego, co chciała GKSŻ. Podczas piątkowego i sobotniego treningu "jako tako" to wyglądało, trzeba było ten tor dalej ubijać i polewać, jednak w sobotę w Pile pojawił się komisarz, w zasadzie nie wiadomo czemu, bo mecz nie był zagrożony. Nie chcieliśmy robić problemów i się kłócić, wykonaliśmy jego polecenia - dodaje, mocno krytykując komisarza toru, Grzegorza Janiczaka.
- Kazał bronować pierwszy i drugi łuk, choć nasz toromistrz wypowiadał się o tych nakazach krytycznie. Twierdził, że zrobi to więcej szkody niż pożytku, ale uznaliśmy, że jeśli nie wykonamy poleceń komisarza, w niedzielę będziemy mieli problem, komisarz będzie robił nam pod górkę. Zrobiliśmy co kazał, efekt mamy jaki mamy. Tor praktycznie od początku zaczął się rozrywać. Chcieliśmy uratować nawierzchnię, prosiliśmy o dodatkowy czas, usłyszeliśmy że według regulaminu mamy tylko 30 minut. Gdy czas minął, arbiter ogłosił walkowera - mówi Kaja.
Zobacz także: Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Sędziowie, opamiętajcie się, bo tu gra toczy się o miliony
Drugi skandal w ciągu ośmiu dni może poskutkować nawet wycofaniem Euro Finannce Polonii z 2. Ligi Żużlowej! - Co dalej? Nie wiem. Na ten moment nam wszystkim odechciało się żużla. Wstępnie bardzo prawdopodobne jest to, że wycofamy drużynę z rozgrywek. Nie chcę mówić, że to ostateczna decyzja, dopóki nie spotkam się z kolegami z zarządu i resztą działaczy - komentuje Kaja.
P.S. Czytaj całość