Lider truly.work Stali Gorzów wyleciał z 15. wyścigu po tym, jak na wejściu w drugi wiraż przewrócił się po ataku od wewnętrznej Emila Sajfutdinowa. - Było bardzo ciasno, Emil wykorzystał furtkę. Zostałem trącony, zdecydowałem że już nie zawrócę. Taki jest żużel, doszło do kontaktu, ale płakał nie będę- komentował w pomeczowym studiu nc+.
To, że między Bartoszem Zmarzlikiem a Emilem Sajfutdinowem doszło do kontaktu, jest niepodważalne. Potwierdził to sam Rosjanin, dając jednocześnie do zrozumienia, że sędzia Piotr Lis podjął słuszną decyzję wyrzucając z gonitwy gorzowianina.
Zobacz: Jarosław Hampel coraz bliżej powrotu. Zdradził, kiedy może wyjechać na tor
- Oczywiście, że dotknąłem Bartka. Wydaje mi się, że nawet się tego nie spodziewał. Zaczął zjeżdżać do krawężnika, a ja już byłem lekko z przodu. Sędzia musiał kogoś wykluczyć... - mówił Sajfutdinow. - Taki już jest regulamin, że bo wypadku arbiter kogoś wyklucza - przytakiwał mu Sergiusz Ryczel.
ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!
W to wszystko wmieszał się Zmarzlik, decydując się na bardzo odważną opinię. - Szkoda, że dla sędziów nie ma żadnych kar. My zawsze mamy jakieś kary, a sędziowie. Chociaż jest śmiesznie - stwierdził Zmarzlik. I choć śmiał się wypowiadając te słowa, dało się odczuć, że raczej nie jest mu do śmiechu.
- Niestety musimy to przyjąć - podkreślił Sajfutdinow. - Bardzo ładnie ze sobą panowie rozmawiacie, to może kontynuujcie - wtrącił Ryczel. - Lepiej nie, bo nie pojedziemy w następnym meczu - odpowiedział wicemistrz świata, bojąc się o ewentualne zawieszenie.
Zobacz: Polonia Piła może wycofać się z ligi! "Cyrk na kółkach. Robi się z nas idiotów!"
Fogo Unia Leszno pokonała truly.work Stal Gorzów 51:39.