Spacerku nie było - relacja z meczu Unia Leszno - Polonia Bydgoszcz 49:41

Unia Leszno pokonała w niedzielnym meczu Speedway Ekstraligi drużynę Polonii Bydgoszcz w stosunku 49:41. Wynik ten powinien być satysfakcjonujący dla fanów leszczyńskich Byków zważywszy na fakt, że na półmetku zmagań to goście prowadzili czterema punktami. Mimo tego, przed spotkaniem chyba nikt nie spodziewał się, że bydgoszczanie będą stanowić tak duży opór dla miejscowych.

Mecz dla miejscowych rozpoczął się najgorzej, jak tylko mógł. Upadek na pierwszym wirażu Przemysława Pawlickiego i wykluczenie go z powtórki spowodowało, że w powtórce Sławomira Musielaka czekało arcytrudne zadanie, mianowicie musiał powalczyć o trzy punkty z Emilem Sajfutdinovem. I ku zaskoczeniu publiczności przez pierwsze kilkadziesiąt metrów wychowanek Byków wiózł za sobą walecznego Rosjanina, ten jednak napędził się i bez problemów minął rywala. Ostatecznie Emil przyjechał do mety z przewagą połowy prostej przed leszczynianinem. Tłem dla tej dwójki był Szymon Woźniak, dla którego był to pierwszy w życiu występ na stadionie imienia Alfreda Smoczyka. Kiedy wydawało się, że gospodarze odrobią straty w biegu drugim (po wyjściu spod taśmy prowadzili 5:1), do akcji wkroczył Andreas Jonsson. Szwed na wyjściu z pierwszego łuku był już pierwszy i pokazał, że będzie tego wieczoru niezwykle szybki. Powiedzieć tego nie można natomiast o jego rodaku, Antonio Lindbaecku. Czarnoskóry Szwed jechał przez moment drugi, za Leigh Adamsem w gonitwie trzeciej, by jednak dać się minąć najpierw Juricy Pavlicovi, a następnie koledzy z drużyny, Tomaszowi Chrzanowskiemu. W wyścigu czwartym Krzysztof Kasprzak udowodnił, że z błyskotliwym Sajfutdinovem można wygrywać. Rosjanin, choć starał się jak mógł, to tak naprawdę ani przez chwilę poważnie nie zagroził spokojnie jadącemu na prowadzeniu Kasperowi. In minus zapisać ten bieg należy bez wątpienia Pawlickiemu, który przyjechał do linii mety kilkadziesiąt metrów za pozostałymi zawodnikami.

Wyścig piąty pokazał jak ważne tego dnia na leszczyńskim Smoku były pola startowe. Z pierwszego niczym rakieta wystrzelił Jonsson, a próbujący się na niego założyć z zewnętrznej części toru Adams był praktycznie bez szans na powodzenie. Dobrą dyspozycję w gonitwie szóstej udowodnił Kasprzak, który na jej początku prowadził podwójnie wraz z Musielakiem, lecz para Lindbaeck - Chrzanowski zdołała go minąć. Fatalnie taktycznie rozegrali kolejny bieg miejscowi. Od startu zanosiło się na remis, tymczasem w pewnym momencie Damian Baliński wywiózł na zewnętrzną…Jarosława Hampela i w efekcie bydgoszczanie triumfowali podwójnie. Żużlowcy Gryfów poszli za ciosem i w biegu ósmym znów wygrali, tym razem 4:2. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby Marcin Jędrzejewski utrzymał do końca swoje drugie miejsce, a nie dał się wyprzedzić zaciekle go atakującemu Kasprzakowi. Ekspresowa odpowiedź gospodarzy nastąpiła w biegu dziewiątym, kiedy to wygrali oni podwójnie. Para Chrzanowski - Lindbaeck już na starcie biegu przekreśliła swe szanse na sukces, na uwagę zasługuje to, że ze sprzętem Toninho działo się coś niedobrego, jego motocykl słabł z każdym okrążeniem. Ostatecznie przyjechał on do mety w chwili, gdy pozostali żużlowcy szykowali się już do zjechania do parkingu. Kluczowym wyścigiem dnia nazwać można bez wątpienia wyścig dziesiąty. Po jego rozegraniu bowiem na prowadzenie wrócili leszczynianie. Wielkie brawa należą się w tym przypadku szczególnie Pavlicovi. Młody Chorwat umiejętnie bronił się przed szaleńczymi atakami Sajfutdinova i przywiózł ostatecznie dwa punkty, trzy przypadły Adamsowi i podwójne zwycięstwo Unii stało się faktem.

Przebudzenie przyjezdnych nastąpiło we wyścigu jedenastym. Ale obiektywnie przyznać należy, że sporą przysługę oddali bydgoszczanom zawodnicy miejscowych. Baliński wraz z Kasprzakiem najgorzej, jak tylko mogli, rozegrali pierwszy łuk. Kiedy obaj w niewielkiej odległości od siebie jechali przy bandzie, dwójka Jędrzejewski - Lindbaeck skrupulatnie to wykorzystała, trzymając się krawężnika i wychodząc na 5:1. Duet ten dowiózł 5 punktów do mety i dość niespodziewanie na tablicy wyników znów zawisł remis, tym razem 33:33. W biegu dwunastym Szymona Woźniaka nie zastąpił Emil Sajfutdinov, gdyż trener Zenon Plech postanowił pozostawić sobie Rosjanina na wyścig czternasty. W związku z tym przed Jonssonem stało nie lada zadanie - pokonać drugi raz tego dnia profesora leszczyńskiego owalu, Leigh Adamsa i utrzymać remis w meczu. Po gorszym wyjściu ze startu, mimo usilnych prób Szwedowi sztuka wyprzedzenia doświadczonego Kangura się nie udała. Gdyby w biegu trzynastym Jarosław Hampel dzięki fantastycznej akcji nie przedarł się z trzeciej na pierwszą lokatę, to przed wyścigami nominowanymi w obozie gospodarzy byłoby ekstremalnie gorąco. Mały pokazał jednak, że w takich momentach można na niego liczyć. Hampel wyprzedził zarówno Davidssona, jak i Chrzanowskiego i uratował remis biegowy. W walce o punkty kompletnie nie liczył się tym razem Pavlic.

Wyścigi nominowane okazały się dla gospodarzy formalnością. W gonitwie czternastej po tym, jak w taśmę wjechał Lindbaeck, a w powtórce fatalnie wyszedł spod niej jadący z czwartego pola startowego Sajfutdinov, jasne stało się, że Unia po prostu musi wygrać 5:1. Tak też było w rzeczywistości, za sprawą Hampela i Balińskiego. O kolejności na mecie we finalnym wyścigu tego wieczoru zadecydował start. Ten był najlepszy w wykonaniu Adamsa, który niezagrożenie zainkasował trzy punkty, za jego plecami uplasowali się kolejno: Jonsson, Kasprzak i Chrzanowski.

Mecz ten był dla unistów z pewnością niezwykle trudny, wszakże mało który zawodnik, działacz czy kibic biało-niebieskich spodziewał się przed zawodami aż tak trudnej przeprawy. Zawody te będą bez wątpienia pożyteczną lekcją dla obu zespołów. Gospodarze przekonali się, że nawet w starciu z teoretycznie słabszą drużyną jazda trzema juniorami jest bardzo ryzykowna i przy odrobinie pecha może kosztować utratę niezwykle cennych punktów. Przyjezdni z kolei uświadomili przede wszystkim sobie samym, że nie są takim słabym zespołem, za jaki powszechnie się ich uważa. Idealnie ujmuje to Marcin Jędrzejewski, który tak podsumował niedzielne zawody: - Uważam, że nie mamy czego się wstydzić. W końcu jadąc na torze wicemistrza Polski prowadziliśmy w pewnym momencie nawet czterema punktami. Musimy uwierzyć w siebie, bo pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia.

Co ważne, część miejscowych żużlowców narzekała na to, że tor podczas meczu różnił się od tego, na jakim przyszło im jeździć na poprzedzającym go treningu. Uwagi odnośnie sposobu jego przygotowania miał także trener Zenon Plech. Właśnie z powodu takiego, a nie innego sposobu przygotowania nawierzchni doszło jego zdaniem do kuriozalnej sytuacji w biegu jedenastym, kiedy to para Baliński - Kasprzak sama wywiozła się na zewnętrzną, przez co bydgoszczanie zdołali wygrać 5:1. Całe zawody wygrała ostatecznie Unia i to na jej konto trafiają trzy punkty (dwa meczowe plus bonus). Fakt ten na pewno cieszy sympatyków Byków. Styl, w jakim to zwycięstwo zostało odniesione już mniej…

Unia Leszno:

9. Jarosław Hampel - 9+2 (1*,0,2*,3,3)

10. Damian Baliński - 9+1 (2,1,3,1,2*)

11. Leigh Adams - 14 (3,2,3,3,3)

12. Jurica Pavlic - 5+3 (2*,1*,2*,0)

13. Krzysztof Kasprzak - 9 (3,3,2,0,1)

14. Sławomir Musielak - 3 (2,-,0,-,1)

15. Przemysław Pawlicki - 0 (w,0,0)

Polonia Bydgoszcz:

1. Andreas Jonsson - 13 (3,3,3,2,2)

2. Marcin Jędrzejewski - 4 (0,0,1,3)

3. Antonio Lindbaeck- 3+2 (0,1*,0,2*,t)

4. Tomasz Chrzanowski - 6 (1,2,1,2,0)

5. Jonas Davidsson - 5+2 (1*,3,0,1*)

6. Szymon Woźniak - 1 (1,-,-,-,0)

7. Emil Sajfutdinow - 9+1 (3,2,2*,1,1)

Bieg po biegu:

1. Sajfutdinow, Musielak, Woźniak, Pawlicki (w/u) 2:4

2. Jonsson, Baliński, Hampel, Jędrzejewski 3:3 (5:7)

3. Adams, Pavlic, Chrzanowski, Lindbaeck 5:1 (10:8)

4. Kasprzak, Sajfutdinow, Davidsson, Pawlicki 3:3 (13:11)

5. Jonsson, Adams, Pavlic, Jędrzejewski 3:3 (16:14)

6. Kasprzak, Chrzanowski, Lindbaeck, Musielak 3:3 (19:17)

7. Davidsson, Sajfutdinow, Baliński, Hampel 1:5 (20:22)

8. Jonsson, Kasprzak, Jędrzejewski, Pawlicki 2:4 (22:26)

9. Baliński, Hampel, Chrzanowski, Lindbaeck 5:1 (27:27)

10. Adams, Pavlic, Sajfutdinow, Davidsson 5:1 (32:28)

11. Jędrzejewski, Lindbaeck, Baliński, Kasprzak 1:5 (33:33)

12. Adams, Jonsson, Musielak, Woźniak 4:2 (37:35)

13. Hampel, Chrzanowski, Davidsson, Pavlic 3:3 (40:38)

14. Hampel, Baliński, Sajfutdinov, Lindbaeck (t) 5:1 (45:39)

15. Adams, Jonsson, Kasprzak, Chrzanowski 4:2 (49:41)

NCD uzyskał w biegu 15 Leigh Adams - 58,88 sek.

Sędziował: Artur Kuśmierz (Częstochowa)

Widzów: około 8 tysięcy

Startowano według II zestawu.

Źródło artykułu: