Piotr Rembas (Kolejarz Opole): Dobrze czułem się znów na torze w Łodzi, ale czułem się też bardzo spięty. Fajnie było przyjechać, pokazać się, ale towarzyszy mi taka trema, że... Trzeba ją rozładować i wtedy będzie dobrze, bo sprzęt pasował. Jakbym te pozycje dowoził do mety, to bym zaliczył naprawdę fajne zawody. Jechałem spięty, chciałem się dobrze zaprezentować. Jeżeli nie ma się tego luzu to za dużo błędów się popełnia. Jedzie się tam, gdzie się nie powinno jechać i traci się pozycje. Zawodnicy tu się czują swobodnie, jadą każdą szerokością toru i to jest najważniejsze. Żeby jak wygra się start to jechać tam, gdzie się powinno. Trzeba to wszystko sobie w głowie poukładać, żeby nie myśleć, że jak się nie zdobędzie punktów to już jest koniec świata.
Adam Czechowicz (Kolejarz Opole): Początek był dobry. Później taśma i czwarty bieg słaby. Udało się zrobić jokera, to jest fajne, ale troszeczkę źle się czuję jeszcze po tych upadkach w czwartek. Decyzja była taka, że dalej nie jechałem, bo już nie jechaliśmy o nic. To były inne silniki na dzisiejsze spotkanie. Jechałem na zupełnie innym motorze, bardziej testowałem te silniki pod kątem ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski, który się tutaj odbędzie za cztery dni. Te pierwsze biegi były dobre, napawają optymizmem. Myślę, że może uda się powalczyć trochę w tym ćwierćfinale.
Robert Flis (Kolejarz Opole): Nie spodziewaliśmy się aż takiego lania. Ja pojechałem bardzo słabo, jestem bardzo zły z tego powodu. Sam nie wiem czy mam przyczyny szukać w sobie czy w motorze. Trudno mi powiedzieć. Nie chcę zwalać winy ani na siebie ani na motory. Muszę się z tym uporać w jakiś sposób. Bardzo chciałem pojechać w tym meczu. Po meczu z Łodzią w Opolu jeszcze trenowałem, doskonaliłem silnik. Wydawało się, że jest dobrze. Wyszło inaczej. Łódź jest liderem a z liderem ciężko wygrać na jego torze, ale mogliśmy bardziej powalczyć.
Henrik Gustafsson (Orzeł Łódź): Znów byłem w składzie razem z synem. Wygrałem bieg 15 i jestem z tego bardzo zadowolony. Miałem dobry start. Zdobyłem też dwa punkty z bonusem, kiedy wygraliśmy 5:1, co było bardzo dobre dla całej drużyny. Simon jest nadal dobry, stracił tylko kilka punktów, co jest naprawdę niezłym wynikiem.
Denis Sajfutdinow (Orzeł Łódź): Nie znałem wcześniej wyniku. Miałem dzisiaj pecha. Nie wiem, o co chodzi, bo co zawody w Łodzi to coś się dzieje. Jeden silnik miałem dobry, próbowałem go rano na treningu. Później z biegu na bieg robił się słabszy. Później spuściłem olej, może coś w nim było. Może coś wlałem tam. Jutro pojadę do siebie i tam zobaczę. Cieszę się, że wygraliśmy. Dobrze, że wszyscy pojechali dzisiaj równo. Po upadku w zeszłym tygodniu już mi nic nie jest. Wtedy uderzyłem się w głowę i bolały mnie plecy, ale jest dobrze i już o tym zapomniałem.
Stanisław Burza (Orzeł Łódź): Było zdecydowanie lepiej niż ostatnio. Być może nie trafiłem akurat z tym silnikiem, który był potrzebny na tor w Opolu. Jeździłem na sprzęcie, który spisywał się tam dobrze w zeszłym roku. Niestety czasami tak jest, że silniki po remontach nie zawsze jadą tak dobrze jak przed. W tym akurat przypadku tak się złożyło. Miałem lepsze starty, już nie musiałem się tak męczyć na dystansie. Chociaż trafiło mi się, że dwa razy wjeżdżałem w wiraż na trzeciej pozycji, ale już na następnym okrążeniu wyprzedzałem zawodników i dowoziłem trójki. Może poza czternastym biegiem, w którym najważniejsze było przyjechać na 5:1 a nie wyprzedzać własnego zawodnik. Dlatego skupiłem się na tym, żeby jechać za Henką i śledzić co się dzieje za mną, aby nikt nam nie popsuł szyków. Przepraszam kibiców za ostatnie niepowodzenia. Dzisiaj było zdecydowanie lepiej i chciałbym, żeby tak było nadal.