PGE Ekstraliga. Specjalista od pogrążania byłych drużyn. Przypadek, klasa, czy podwójna mobilizacja?

W Derbach Ziemi Lubuskiej Martin Vaculik poprowadził Stelmet Falubaz Zielona Góra do wygranej 49:41, zdobywając 13 punktów z bonusem. Słowacki żużlowiec znów więc pogrążył swój były klub. Historia pokazuje, że nie był to pierwszy raz.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Martin Vaculik Newspix / Tomasz Browarczyk. / Na zdjęciu: Martin Vaculik
Na Stadionie im. Edwarda Jancarza w spotkaniach ligowych rzadko kiedy zawodnik drużyny przyjezdnej przyćmiewa Bartosza Zmarzlika i wygrywa indywidualnie więcej wyścigów od niego. W niedzielnych Derbach Ziemi Lubuskiej Martin Vaculik "szedł" po komplet, mając wygrane cztery biegi. Porażka przytrafiła mu się dopiero na sam koniec, gdy musiał uznać wyższość Zmarzlika. Z triumfu swojej drużyny cieszył się jednak Słowak, bo jego Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał truly.work Stal Gorzów 49:41.

CZYTAJ WIĘCEJ: Chris Holder: To nie tak, że płacą nam za porażki!

Poza tym, że Vaculik wyraźnie skradł show Zmarzlikowi, nie byłoby nic dziwnego w tym, że był skuteczny, bo skuteczny jest od początku sezonu (po czterech spotkaniach jego średnia biegowa wynosi 2,550). Żużlowiec z Żarnowicy zrobił jednak coś, w czym jest - jak pokazuje historia - bardzo dobry. Raz jeszcze pogrążył były klub, w którym startował jeszcze w poprzednim sezonie PGE Ekstraligi i z którego odszedł w kontrowersyjnych okolicznościach. Ze Stalą dowodem na to była mała "medialna wojenka" z Ireneuszem Maciejem Zmorą.

Był to jego kolejny taki "rewanż". W latach 2010-2015 Vaculik z powodzeniem ścigał się w Unii Tarnów, gdzie rozwinął się, wypływając na szerokie wody. Nieco gorsza sytuacja finansowa klubu z Mościć, a raczej atrakcyjna oferta od Get Well Toruń sprawiły, że zdecydował się na zmianę otoczenia. W 2016 roku Jaskółki spadały z ligi, a zmierzający do finału Anioły wygrały na tarnowskim owalu aż 58:31. Słowacki zawodnik zdobył dla Get Well 14 punktów (3,3,3,3,2).

Pobyt w Toruniu trwał jednak tylko jeden sezon. Indywidualny mistrz Europy z 2013 roku miał nie dogadywać się z władzami klubu (przede wszystkim z Przemysławem Termińskim) i zdecydował się na kolejną przeprowadzkę. Skusiła go Stal, gdzie zakotwiczył na dwa sezony. Od razu pierwszy mecz w nowych barwach przypadł na Motoarenę i starcie z Get Well. Gorzowianie wygrali 46:44, a Vaculik dopiero w ostatnim wyścigu został pozbawiony szans na płatny komplet, kończąc jazdę z 12 punktami i dwoma bonusami (2*,2*,3,3,2).

Historia lubi się powtarzać i uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix już w barwach Falubazu walnie przyczynił się do pogrążenia Stali na jej torze i to od razu przy pierwszej okazji. Pytanie brzmi, czy takie wyniki Vaculika przeciwko byłym pracodawcom to tylko przypadek, potwierdzenie, że jest po prostu wysokiej klasy fachowcem w jeździe w lewo, czy może w dużej mierze faktyczna podwójna mobilizacja na jazdę na terenie, na którym dla wielu - z uwagi na niedawne zaszłości - jest "persona non grata".
CZYTAJ WIĘCEJ: PGE Ekstraliga: Grupa pościgowa wygrała swoje mecze

ZOBACZ WIDEO Piłkarskie podsumowanie tygodnia: kto będzie mistrzem Polski, a kto wygra Ligę Mistrzów?
 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Martin Vaculik ukończy tegoroczny sezon PGE Ekstraligi w TOP5 najskuteczniejszych żużlowców?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×