Mistrzowie Polski w konfrontacji z beniaminkiem PGE Ekstraligi zademonstrowali swoją siłę. Speed Car Motor Lublin został sprowadzony na ziemię, choć z drugiej strony chyba nikt nie mógł oczekiwać innego rozstrzygnięcia tej potyczki.
- Jestem bardzo zadowolony, bo wygraliśmy mecz, a to w zawodach drużynowych jest ważne i o to chodzi. Zwycięstwo dziesięcioma punktami na wyjeździe bralibyśmy w ciemno - stwierdza Bartosz Smektała.
Czołowy młodzieżowiec świata na lubelskim torze wywalczył sześć punktów z bonusem w czterech gonitwach. Radość z jego dorobku byłaby pewnie większa, gdyby nie "śliwka" w trzecim starcie.
ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów
- Chciałbym dorzucić trochę więcej punktów. 6+1 w czterech biegach nie jest najgorszym wynikiem, jednak wiem, że stać mnie na więcej. Zostawiałem kawał serca na tym torze. Trochę zabrakło, żebym w pełni szczęścia wracał do domu - mówi Smektała.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Lambert zaskoczony poziomem ligi? "Muszę sobie wszystko poukładać"
Żużlowiec Fogo Unii Leszno był pod wrażeniem lubelskich kibiców. Ci zarówno przed spotkaniem, jak też po meczu, nagrodzili mistrzów Polski sporą porcją braw. - Takie zachowanie jest rzadkością na innych stadionach, dlatego to było niebywałe i wszyscy z naszej drużyny byli zaskoczeni - zdradza Smektała.
Zapowiadało się (chyba) na wyższą wygraną...