Żużel. GP Krsko: Kwalifikacje ciągle w fazie testów. Janowski ucierpiał na nieobecności

W Krsko w czasie kwalifikacji do sobotniej rundy Grand Prix trwała dyskusja, czy udział w nich ma jakiekolwiek przełożenie na wynik zawodnika w samym turnieju. - Na pewno lepiej w nich jechać niż nie - mówił Janusz Kołodziej.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka
Janusz Kołodziej na czele wyścigu w Grand Prix Polski WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej na czele wyścigu w Grand Prix Polski
Kwalifikacje po raz pierwszy rozegrano przed dwoma tygodniami w Warszawie. Zawody pokazały jednak, że wyniki czasów i same wybory numerów startowych nijak miały się do końcowych wyników. Było kilka kontrowersji. BSI wyciągnęło jednak wnioski i w Krsko wprowadziło jedną istotną zmianę. Mianowicie kolejność wyjazdu w sesji kwalifikacyjnej była losowana, a nie jak wcześniej, gdy decydowały o tym wyniki z treningu. W ten sposób uniknięto kombinacji, bo jak się okazało, uprzywilejowani byli zawodnicy jadący zaraz po równaniu.

Słówko o torze. W Krsko zastaliśmy sporo zmian. Nawierzchnia była bardzo twarda. Organizatorzy zmienili sposób przygotowania toru, aby w sobotę można było oglądać lepsze widowiska, którego w ostatnich sezonach brakowało. - Ten tor jest zupełni inny niż w dwóch ostatnich latach. Sam jestem ciekaw, co będzie podczas zawodów - mówił Patryk Dudek.

Grand Prix: Artiom Łaguta najszybszy w kwalifikacjach. Rosjanin pojedzie z nr 5. CZYTAJ WIĘCEJ!

W kwalifikacjach wzięło udział dwóch Polaków. Dudek z Kołodziejem jechali zaraz po sobie i osiągnęli niemal identyczny czas. O włos lepszy był zawodnik Fogo Unii Leszno. Obaj jednak wybierali numery gwarantujące częstszą jazdę z pól wewnętrznych. Te w Krsko co roku spisują się najlepiej. I tak Kołodziej z Dudkiem dwukrotnie ruszą z pola B. Jeżeli statystyki z lat poprzednich potwierdzą się, wówczas o pechu będą mogli mówić wielcy nieobecni kwalifikacji - Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. Wicemistrz świata dwa razy będzie musiał ustawić się na polu D, podobnie jak wrocławianin.

Ciekawostka? Zawodnicy tym razem jak ognia unikali wyboru numeru pierwszego. Na ten ruch w Warszawie zdecydował się Kołodziej i mocno się przejechał. Co prawda "jedynka" gwarantuje dwukrotną jazdę z pola A, lecz startowanie po równaniach toru jest mocno ryzykowne. Wtedy najczęściej trudno o wyprzedzanie.

Wyniki kwalifikacji w Krsko:
1. Artiom Łaguta (Rosja) - 16.325 s
2. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 16.415 s
3. Leon Madsen (Dania) - 16.492 s
4. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 16.505 s
5. Martin Vaculik (Słowacja) - 16.548 s
6. Janusz Kołodziej (Polska) - 16.576 s
7. Patryk Dudek (Polska) - 16.581 s
8. Matej Zagar (Słowenia) - 16.609 s
9. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 16.613 s
10. Matic Ivacic (Słowenia) - 16.880 s
CZYTAJ TAKŻE: Grand Prix Słowenii: Kwalifikacje czasowe do poprawki? Nie są do końca sprawiedliwe ani miarodajne

ZOBACZ WIDEO Mistrzowie Polski nadal bez porażki. Zobacz skrót meczu Fogo Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra
 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Polacy trafili na dobre numery startowe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×