Grand Prix Słowenii: Kwalifikacje czasowe do poprawki? Nie są do końca sprawiedliwe ani miarodajne

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Bartosz Zmarzlik przed Bartoszem Smektałą.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Bartosz Zmarzlik przed Bartoszem Smektałą.

Od sezonu 2019 turnieje Grand Prix poprzedzają kwalifikacje czasowe, których wyniki decydują o wyborze numerów startowych. Po Grand Prix w Warszawie nie brakowało głosów, że to strzał w dziesiątkę. Nie wszyscy widzą jednak same plusy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Generalnie można powiedzieć "pierwsze koty za płoty". System działa, coś pokazuje już jest dobrze . Jako dyscyplina nie zostajemy na końcu "zabawy" w telemetrię - mówi nam Rafał Dobrucki, trener kadry juniorów. Podczas Grand Prix Polski w Warszawie poznaliśmy zasady dotyczące rozgrywania kwalifikacji czasowych. Po zakończeniu zmagań od razu pojawiło się wiele komentarzy. W zdecydowanej większości były one pozytywne.

- Moim zdaniem okazało się, że taki sposób mierzenia czasów nie jest do końca sprawiedliwy ani miarodajny – przekonuje Dobrucki. - Zawodnicy jadą na torach o różnej przyczepności. Jedni po równaniu i polewaniu, a drudzy później po wyślizganej lub odsypanej części toru - tłumaczy Dobrucki.

Zobacz także: Duże wzmocnienie Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Kim Nilsson na pokładzie

Trener kadry juniorów jest zadowolony, że turnieje Grand Prix będą poprzedzać kwalifikacje czasowe, ale jego zdaniem ich reguły wymagają dopracowania. - W aktualnej formule może i to nie wypacza sensu rywalizacji, ale nieco zakrzywia jej obraz. Poza tym proszę zauważyć, że kwalifikacje w Warszawie nie miały przełożenia na to, co wydarzyło się dzień później. Trening, time lap, statystyki wygranych startów oraz same końcowe wyniki zawodów nie miały ze sobą wiele wspólnego, choć nie mówię, że wszystko musi się na siebie nakładać - podsumowuje Dobrucki.

Zobacz także: Get Well - Stal: Kościuch kosztem Holty. Gospodarze muszą od razu rozdać role

Zdaniem trenera kadry kwalifikacje czasowe byłyby zdecydowanie bardziej miarodajne, gdyby pomiar czasów odbywał się permanentnie, a na podstawie uzyskanych danych wyciągane byłyby średnie wyniki. Na razie na zmiany się nie zanosi. W Krsko, gdzie odbędzie się druga runda cyklu, zawodnicy będą walczyć o prawo wyboru numeru startowego na tych samych zasadach.

ZOBACZ WIDEO Mistrzowie Polski nadal bez porażki. Zobacz skrót meczu Fogo Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Komentarze (9)
avatar
RECON_1
3.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyasfaltoqac tory i problem z różna przyczepnościa zniknie. 
avatar
Krzychu81
1.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co te kwalifikacje.
Numery startowe można by było wybierać poprzez dane z klasyfikacji generalnej.
Np. pierwszeństwo ma zawsze zawodnik z "dziką kartą" a dalej wg klasyfikacji czyli ostatni
Czytaj całość
avatar
ORFEUSZ
31.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
lipa totalna , no bo nie wszyscy mogą w nich brać udział (mecze piątkowe) oraz tak jak mówi Dobrucki , każdy na innym torze(równanie toru , polewanie), kto to wymyślił , to nie F1 
avatar
pawka9
31.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trening jest po to by zawodnik mógł bez "napinki" ,w spokoju wybrać silniki , dopsować przełożenia itd.Może kolejnością wyboru numerów powinna być tabela końcowa z poprzedniego turnieju (?) l Czytaj całość
avatar
dada39 stal4ever
31.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Kolejne szukanie w d...ie zębow. Jest show a nie bezmyślne kręcenie kółek bez ładu i składu. I oto chodziło ,żeby kwalifikacje były dla kibica atrakcyjne a nie jakieś tam super sprawiedliwe. Czytaj całość