Andrzej Lebiediew kipiał ze złości. Otrzymał żółtą kartkę na ochłodę

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew na prowadzeniu

Andrzej Lebiediew zagotował się po tym, jak w dziesiątej odsłonie meczu Car Gwarant Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils jego ataki ostro odpierał Oskar Fajfer. Łotysz machał rękoma w kierunku sędziego, za co ten pokazał mu żółtą kartkę.

Działo się podczas X biegu spotkania w Gnieźnie. Oskar Fajfer przez cały wyścig musiał uważać na szarżującego za jego plecami Andrzeja Lebiediewa. Łotysz robił co mógł, by wyszarpać rywalowi trzy punkty.

Czytaj także: Działacze Get Well są po spotkaniu. W klubie ma dojść do zmian

Fajfer jechał jednak bardzo roztropnie i nie pozwolił rywalowi się minąć. Najpierw zamknął mu drogę przy ogrodzeniu na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia, a później skopiował ten manewr na ostatnim kółku. Każdorazowo Łotysz utrzymywał się na motocyklu.

Dojeżdżając do mety Lebiediew zaczął machać rękoma w kierunku wieżyczki sędziowskiej. Był wściekły, że przeciwnik tak ostro go traktował. Później nawet podjechał na linię startu i raz jeszcze próbował pokazywać sędziemu, że nie można zachowywać się tak, jak Fajfer.

Arbiter Grzegorz Sokołowski po kilku chwilach namysłu ukarał Andrzeja Lebiediewa żółtą kartką, co oznacza karę finansową. Jest to też nagana za niesportowe zachowanie. Oskar Fajfer otrzymał natomiast upomnienie za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze.

Czytaj także: Adam Krużyński: Dawno nie widziałem takiego spotkania. Myślę, że to przełom

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała skupia się na zawodach młodzieżowych, ale o Grand Prix też powalczy

Komentarze (1)
avatar
kibic z wełnicy
2.06.2019
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Żółta kartka należała się Oskarowi.... słuszne pretensje miał Andrzej. Tak nie powinno się jeździć. Obiektywny kibic Startu.