Żużel. PGE Ekstraliga: Krzysztof Buczkowski nie mógł ruszać głową. Po meczu pojechał do szpitala

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

MRGARDEN GKM rzutem na taśmę zremisował z Fogo Unią i zrobił ważny krok w kierunku fazy play-off. Grudziądzanie mogli pokusić się nawet o wygraną, gdyby nie upadek Krzysztofa Buczkowskiego. Zawodnik GKM-u po meczu musiał pojechać do szpitala.

Do wypadku Krzysztofa Buczkowskiego i Emila Sajfutdinowa doszło w biegu piątym. Rosjanin ostro wjechał pod żużlowca MRGARDEN GKM-u i na wejściu w drugi wiraż doszło do makabrycznego upadku. Maszyna Buczkowskiego poleciała w kierunku trybun. Ostatecznie obaj zawodnicy wstali z toru o własnych siłach.

W powtórce Buczkowski zdołał dowieźć do mety dwa punkty, ale w kolejnych startach nie był już w stanie zapunktować. - Krzysiek po meczu wsiadł do karetki i udał się do szpitala na badania. W trakcie meczu jeden z naszych liderów miał duże kłopoty z kręgosłupem. Nie mógł normalnie ruszać głową - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u.

Grudziądzanie dzielnie walczyli z Fogo Unią Leszno. W pewnym momencie prowadzili już różnicą 10 punktów, ale goście zdołali wrócić do gry i mogli nawet wygrać. Remis uratował Artiom Łaguta, który na ostatnich metrach wyprzedził Emila Sajfutdinowa.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała skupia się na zawodach młodzieżowych, ale o Grand Prix też powalczy[color=#1D2129]

[/color]
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Gdziekolwiek jedzie Unia Leszno, to już przed meczem wszyscy wpisują im minimum 50 punktów. W Grudziądzu zdobyli zaledwie 45. Można powiedzieć, że czujemy lekki niedosyt, bo kilka rzeczy nam uciekło, ale nie ma sensu narzekać. Remis z "Emiratami" jest tak naprawdę naszą wygraną. Ten punkt może być na wagę awansu do play-off. Na razie czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy - podkreśla Cichoracki.

Zobacz także: Koniec pięknej serii Fogo Unii Leszno. Pierwsza rezerwa taktyczna od 2017 roku

W rywalizacji z Fogo Unią GKM bardzo mocno odczuł brak Patryka Rolnickiego. Formacja juniorska grudziądzan zdobyła zaledwie jeden punkt i nie udzieliła żadnego wsparcia seniorom. - Wszyscy dali z siebie wszystko, więc nie będziemy nikogo rozliczać. Młodzież doskonale wie, nad czym musi pracować. Co do Patryka, to zachował się świetnie. Poprosił doktora o przepustkę na mecz. Bardzo chciał być z kolegami i ich wesprzeć - podsumowuje Cichoracki.

Źródło artykułu: