Kiedy wydawało się, że MRGARDEN GKM Grudziądz ma szansę sprawić niespodziankę i powalczyć o korzystny wynik w Lesznie, stało się coś nieoczekiwanego. Najskuteczniejszy tego dnia duet gości Artiom Łaguta - Kenneth Bjerre, dwukrotnie dał się objechać rywalom podwójnie.
Czytaj także: Dodatkowa kontrola po meczu w Lesznie
- Nie wiem co się stało. Gdybym wiedział, to prawdopodobnie by się to nie wydarzyło - przyznał po meczu rozczarowany Bjerre, dla którego był to sentymentalny powrót na stadion im. Alfreda Smoczyka. Duńczyk reprezentował barwy leszczyńskiej drużyny w latach 2013-2014.
- Ten tor znacznie różnił się od tego, na którym startowałem w barwach Unii. Był śliski i dużo wolniejszy. Kilka lat temu było tu dużo przyczepniej - wyjaśnił świeżo upieczony indywidualny mistrz Danii.
Czytaj także: Show Piotra Pawlickiego i kolejna wygrana Emiratów
Filigranowy żużlowiec punktuje w tym sezonie na bardzo wysokim poziomie. Bjerre jest jednym z czołowych zawodników ligi. - Jestem dobrym zawodnikiem. Jeżdżę w najlepszej lidze od wielu lat i punktuję na wysokim poziomie. Na ten moment wygląda to bardzo dobrze - przyznał były uczestnik cyklu Grand Prix.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wywiesił białą flagę? Niektórzy widzą to inaczej i mówią o odwadze trenera
Natomiast im dalej w las tym gorzej, szkoda!
A co do wczoraj, no cóż Kenio bez "śliwki" w meczu, to jak żołnierz bez karabinu