Żużel. Pojechał najlepszy mecz w karierze i wierzy, że sprawił dobry prezent na Dzień Ojca

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w kasku żółtym

Wilki Krosno przegrały wyjazdowy mecz z OK Bedmet Kolejarzem Opole (37:53), a najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu okazał się Mateusz Świdnicki. Niespełna 18-letni żużlowiec pojechał najlepsze zawody w karierze (13 punktów).

Jego znakomita postawa zapobiegła blamażowi drużyny z Krosna, bowiem seniorzy prezentowali się albo w kratkę albo po prostu słabo.

- Bardzo lubię startować na torze w Opolu. Jest on krótki i techniczny, co mi osobiście bardzo odpowiada. Dodatkowo trafiłem z silnikiem od pana Jarka Krawczyka, któremu bardzo dziękuję za przygotowanie tak szybkiej jednostki. Szkoda tego defektu, gdzie na trzecim okrążeniu pękła mi opona, przez co praktycznie na mecie wyprzedził mnie Kevin Woelbert i straciłem pierwszą pozycję. Jest to dla mnie kolejne, bardzo cenne doświadczenie. Bardzo się cieszę, że udało mi się zrobić pierwszą dwucyfrówkę w tym sezonie. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie szło w dobrą stronę - powiedział zawodnik.

Przeczytaj także: Ślączka: Będziemy walczyć do końca, ale końca świata bez play-offów nie będzie

Mateusz Świdnicki swoją przygodę z czarnym sportem zaczynał na miniżużlu, gdzie zdobył m.in. tytuł Indywidualnego Wicemistrza Polski. - Przez dwa lata jeździłem na miniżużlu, gdzie tory były krótkie i techniczne. Krośnieński tor natomiast jest bardzo długi, ale głównym problemem u mnie ze słabszą dyspozycją jest fakt, że trudno mi się odpowiednio dopasować do tej nawierzchni. Ogólnie lubię tam jeździć, jednak nie zawsze wychodzi to tak jakbym chciał - stwierdził żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Menedżer gdzieś między depresją i załamaniem nerwowym

Wychowanek Włókniarza Częstochowa, startujący w Wilkach na zasadzie "gościa", na torze w Opolu zachwycał świetną jazdą, wożąc za swoimi plecami największe gwiazdy Kolejarza.

Przeczytaj także: Siedmiu wspaniałych: Nastolatek objawieniem kolejki! Bellego z pierwszym kompletem w Polsce

- Były to wyścigi, w których jechałem swoje. Szkoda tylko tego pecha w siódmym wyścigu i kapcia, bo prawdopodobnie wygrałbym ten bieg, a tak przyjechałem drugi. Fajne uczucie podróżować tak blisko bandy. Cieszę się, że udało mi się wygrać dwa wyścigi. W teamie miałem pana Józefa Kafla i Michała Ciurzyńskiego, którzy swoim doświadczeniem bardzo mi pomogli. Do tego tata, któremu bardzo dużo zawdzięczam i bez którego nie mógłbym startować na tym silniku. Mam nadzieję, że sprawiłem mu dobry prezent na dzień ojca. Dodatkowo mam ogromne wsparcie w mamie i całej rodzinie, za co im bardzo dziękuję - zakończył Mateusz Świdnicki.

Młody zawodnik ma za sobą żużlowy maraton. W niedzielę startował w lidze, natomiast w poniedziałek, wtorek i środę w rozgrywkach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, gdzie kolejno zdobywał 8, 9 i 6 punktów.

Źródło artykułu: