Lokomotiv Daugavpils, choć zamykał tabelę Nice 1.Ligi Żużlowe, bez problemów pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię, która długo szczyciła się mianem rewelacyjnego beniaminka sezonu 2019. - Ciężko przegrywa się z ostatnią w tabeli drużyną, ale to przecież nie jest słaby zespół. Mają w kadrze tak dobrych zawodników jak Andrzej Lebiediew, Timo Lahti czy Wadim Tarasienko. Cały czas powtarzam, że Nice 1. Ligi Żużlowa jest nieprzewidywalna i każdy może wygrać, ale też przegrać z każdym, czego doświadczyliśmy na torze w Daugavpils - ocenia Radosław Strzelczyk, prezes ostrowskiego klubu.
Ostrowianie nie wygrali zespołowo ani jednego wyścigu na Łotwie. Źle rozgrywali pierwszy wiraż i nawet po wygranych wyjściach spod taśmy, tracili pozycje na dystansie na rzecz świetnie spasowanych z torem gospodarzy. - Pod koniec zawodów wyglądało już lepiej. Zawodnicy trochę połapali się, jak jechać na tym torze. Wtedy jednak nie było już czego bronić. Stało się, jak się stało. Przed nami mecz u siebie z Unią Tarnów i tutaj już nie ma wyjścia, trzeba wygrać. Doceniamy klasę rywala, który pokazał moc, pokonując z bonusem na swoim torze lidera z Rybnika, ale my na swoim torze chcemy wygrać - dodaje Radosław Strzelczyk.
W ostrowskim klubie absolutnie nie brak wiary w zrealizowanie ambitnego przedsezonowego celu, jakim był awans do fazy play-off. - Cały czas wierzę w ten zespół. Mam nadzieję, że po takim dołku, który dopadł nas od meczu w Rybniku, poprawimy się. Na naszym torze ten zespół jedzie zupełnie inaczej niż na obcych obiektach. Musimy koniecznie poprawić mecze wyjazdowe. Liczę, że w tym play-offach, w których się znajdziemy, zaprezentujemy się na obcych torach, tak jak jeździliśmy na początku sezonu - podkreśla prezes klubu. - Walczymy dalej. Jeszcze nic straconego. Nie ma tragedii - dodaje Grzegorz Walasek.
Zobacz także: Wrócił klasyczny tor w Daugavpils.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob krytycznie o kwalifikacjach czasowych w Grand Prix. Nazywa je randką w ciemno