Lokomotiv - Ostrovia: Wrócił klasyczny tor w Daugavpils. Walasek zawodnikiem spełnionym (komentarze)

Newspix / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
Newspix / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek

Lokomotiv Daugavpils pewnie pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię 55:35 i zdobył punkt bonusowy. Bohaterem Łotyszy był Andrzej Lebiediew, który zdobył czysty komplet 15 punktów.

Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): Wynik oczywiście cieszy, wygraliśmy niespodziewanie łatwo. Możliwe, że pomógł w tym stan toru, dlatego w 14. biegu wystawiliśmy juniorów. Oni też muszą mieć jak najwięcej jazdy. W biegu młodzieżowym nie było żadnych spięć między naszymi zawodnikami. Tam nie było żadnej walki, po prostu przed metą defekt sprzęgła miał Oleg Michaiłow, a Artiom Trofimow fachowo go minął.

Potrenował i później wyprzedzanie na mecie udało mu się w 6. biegu, kiedy uporał się już nie z kolegą z zespołu a z rywalem. Jesteśmy już z doświadczeniem, nie ma gdzie się cofać, walczymy. Pogoda nie płatała figli, więc przygotowaliśmy tor. Prawdę mówiąc Ostrovia nie zaprezentowała tego, czego oczekiwaliśmy.

Teraz czeka nas wyjazd do Gdańska. Nigdy nie stawiamy celów przed drużyną, żeby wywalczyć punkt. Jedziemy po pełną pulę, bo to może nas obronić przed barażami. A i punkt bonusowy może pomóc. Nie będzie łatwo, juniorzy pojadą do Gdańska po poważnych zawodach - półfinale DMŚJ w Daugavpils. Pozostała część zespołu zamelduje się w Gdańsku wypoczęta.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob mówi, co trzeba zrobić, żeby wygrać Grand Prix Czech

Przeczytaj także: Play-offy uciekają ostrowianom. Kapitalny Lebiediew

Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils): Nie udało mi się wygrać wszystkich startów, tylko dwa razy ta sztuka wyszła. W innych biegach musiałem napocić się, żeby przedrzeć się na pierwsze miejsce. Fajne zawody, dobrze się czułem. Tor był właśnie taki jaki musi być, klasyczny tor w Daugavpils. Jak za starych, dobrych czasów. Na początku zawodów lepiej jedzie się przy kredzie i środkiem toru. Później odsypuje się i można latać przy bandzie. Tak właśnie było tym razem. To był nasz tor, któremu nie zaszkodziła pogoda. Jechało się szeroko, płynnie i ładnie - z każdym biegiem szerzej i szerzej. Teraz musimy uniknąć 7. miejsca w tabeli, czyli baraży i w spokoju przygotowywać się do następnego sezonu.

Mariusz Staszewski (trener Arged Malesa TŻ Ostrovia): Nie spodziewaliśmy się, że nie wygramy tutaj żadnego biegu, bo jak można czegoś takiego spodziewać? Zawodnicy zaprezentowali bardzo nierówną formę - raz trójka, raz zero. Bardzo słabo pojechał Aleksandr Łoktajew, jego wynik to nie jest rezultat zawodnika z Grand Prix Challenge. Nie dopasowaliśmy się do toru, skakaliśmy po ustawieniach i stąd taki wynik.

Przeczytaj także: Unia Tarnów goni PGG ROW Rybnik! Zobacz tabelę i statystyki Nice 1. Ligi Żużlowej

Grzegorz Walasek (Arged Malesa TŻ Ostrovia): Rzadko tutaj bywam, ostatni raz byłem jeszcze jako zawodnik Wandy Kraków, ale wtedy miałem dwa defekty, więc z tamtego występu za dużo wniosków nie wyciągnąłem. A przed tamtym meczem nie było mnie tutaj kilka dobrych lat. Dlatego mam tutaj tym razem cały komplet wyników, tj. wszystkie miejsca na mecie i mogę czuć się zawodnikiem spełnionym (śmiech). Tor torem, starty startami, ustawienia ustawieniami, ale dużo zależało od umiejętności jazdy na tym torze. Popatrzymy na Lebiediewa, który po przegranych startach wiedział gdzie jechać, jakie ścieżki wybrać. Żeby tutaj dobrze jechać, potrzebna jest praktyka.

Nasza "Z/Z" nie zdała egzaminu. Tomasz Gapiński dobrze zna ten tor, zdobyłby tutaj więcej punktów. Jest on jest naprawdę specyficzny - długie proste, dość ostre łuki. Nie pozostaje nam nic innego, tylko pogratulować miejscowej drużyna, która była lepsza i zasłużenie wygrała.

Źródło artykułu: