Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.
***
Toromistrz Adam jest człowiekiem starej daty. Wydaje mu się, że jak zrobiony przez niego tor będzie tu i ówdzie nie przystawał do wymogów PGE Ekstraligi, to sędzia i komisarz przymkną oko, machną ręką i pozwolą jechać. Właśnie dlatego w Zielonej Górze słyszymy od jakiegoś czasu narzekania zawodników, że inny jest tor na treningu, a inny na meczu. Tak jest, bo na treningu nikt nie zwraca uwagi na niedociągnięcia. Gorzej jest na meczu, gdzie każde odstępstwo od regulaminu jest wyłapywane i wpływa na to, jak wygląda nawierzchnia.
Akcje toromistrza Adama poza tym, że robią zawodnikom zamęt w głowie, wpływają też na pogorszenie medialnej otoczki wokół klubu. A już na pewno powodują, że człowiek ma wrażenie, że jest jakiś konflikt na linii menedżer - zawodnicy. Raz, że toromistrz ma na imię tak samo, jak menedżer. Dwa, że żużlowcy Stelmet Falubazu Zielona Góra skarżąc się na tor, nie precyzują, kto go robi. Dlatego, jak osoba postronna słucha marudzącego Patryka Dudka (po co przyjeżdżać na treningi, skoro na meczu tor jest inny), to myśli sobie, co ten Adam Skórnicki nawywijał? Czy on robi zawodnikom na złość? Czy jest piątą kolumną? Mało kto, poza wtajemniczonymi, wie, że jest toromistrz Adam, który lubi chodzić własnymi ścieżkami.
Czytaj także: Trener kadry i siedem psów od Stalina. Nietypowe hobby Marka Cieślaka
Już nie raz docierały do mnie sygnały, że Skórnicki biega podenerwowany w trakcie meczu właśnie z powodu toru. Już nie raz słyszałem, że w Falubazie za dużo jest rąk do robienia toru. Najgorzej, że toromistrz Adam nie słucha menedżera Adama i mamy błędne koło. A skoro problemu nie udało się rozwiązać tyle czasu, to w ciemno można założyć, że już się nie da i toromistrzowi Adamowi zwyczajnie trzeba podziękować. Brutalne, ale nie można inaczej, skoro ktoś nie rozumie, że gra z menedżerem w jednej drużynie.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob mówi, co trzeba zrobić, żeby wygrać Grand Prix Czech
A tak swoją drogą, to nerwowo zrobiło się w Falubazie. Skoro Skórnicki między wierszami oddaje się do dyspozycji zarządu, to znaczy, że jakieś negatywne komentarze z góry do niego dotarły. Nie od prezesa, ale od właściciela. Fakt, że Falubaz w dwóch ostatnich meczach stracił wiele, ale czy aby na pewno znalazł się w sytuacji, która powinna powodować niepokój u pana Stanisława Bieńkowskiego?
Pewne jest to, że w czwórce będą Fogo Unia Leszno i Betard Sparta Wrocław, a walka o pozostałe dwa miejsca rozegra się w trójkącie MRGARDEN GKM Grudziądz, Falubaz, forBET Włókniarz Częstochowa. Z tej trójki najlepszy rozkład ma GKM, a losy Falubazu mogą się ważyć do ostatniego, wyjazdowego spotkania z Get Well Toruń. Tak naprawdę nie jest jednak ważne, kiedy Falubaz wejdzie do czwórki, ale w jakiej sytuacji będzie wówczas drużyna.
Falubaz zaczynał bieżące rozgrywki z piątką seniorów, bo o juniorach mówiło się, że większego pożytku z nich nie będzie. Jednak dzięki pracy sztabu zielonogórscy młodzieżowcy w ostatnim meczu z Unią zdobyli 6 punktów i nie przegrali biegu juniorskiego z najlepszą parą w PGE Ekstralidze. To naprawdę wiele znaczy. Tak samo, jak i to, że gdyby jednak zestawić pierwszy mecz Falubazu z Unią, z tym ostatnim, to też mamy różnicę. W pierwszym zielonogórzanie przegrali bezapelacyjnie, nie mieli nic do powiedzenia. W ostatnim walczyli do ostatniego biegu. Nie wyszło, ale zabrakło niewiele.
Czytaj także: Prezes Get Well deklaruje: Rodzina Termińskich zostanie nawet po spadku
A tak w ogóle, to mam wiele zrozumienia dla filozofii Skórnickiego, który nie raz wyjaśniał mi, że nie liczą się pojedyncze mecze, lecz cały sezon, a runda zasadnicza jest po to, żeby zbudować mocną drużynę na play-off. Wiadomo, że kibice Falubazu nie mają się co cieszyć z porażek, ale postawa juniorów w meczu z Unią to plus. Także porównanie dwóch meczów Falubazu z mistrzem daje podstawy do optymizmu, pokazuje, że zielonogórska drużyna rośnie w siłę.
Umówmy się, że Falubaz bez juniorów nie miałby czego szukać w play-off. Może, przy odrobinie szczęścia, wygrałby mecz o brąz, ale wyżej by nie podskoczył. Falubaz z dobrze jeżdżącą młodzieżą i seniorami, z których każdy ma poczucie, że jest równo traktowany przez menedżera (tak na razie jest, bo każdy senior Falubazu dostał szansę i kredyt zaufania w trudnym momencie), może w kluczowym momencie zapalić i powalczyć o coś więcej. Najpierw trzeba jednak zrobić coś z toromistrzem Adamem.