W ostatnim czasie Wiktor Kułakow był bardzo solidnym zawodnikiem w talii trenera Pawła Barana. Często nieomylnym. 24-letni zawodnik wraz z Peterem Ljungiem tworzą eksportową parę Unii Tarnów i od kilku kolejek okupują dwa czołowe miejsca na pozycji najskuteczniejszych jeźdźców Nice 1.LŻ. Podczas meczu w pierwszej stolicy, w którym "Jaskółki" przegrały ośmioma punktami (41:49), obaj nie ustrzegli się pomyłek.
- Zawsze mogłoby być lepiej. Z naszych wyników oceni nas trener, nie kibice. Drużyna z Gniezna jest mocna u siebie. Walczyli o play-offy - mówił na gorąco po meczu Kułakow.
- Nigdy w życiu nie jeździłem z takich twardych kolein jak w Gnieźnie. Dla mnie tutejszy tor w niczym nie przypomina tego w Tarnowie. Zresztą było to widać na torze. Męczyłem się strasznie. W domu mamy większą możliwość wyboru kolein na starcie, a w tym meczu były tylko dwie. Nie mam tyle doświadczenia jak Peter Ljung, aby sobie z tym skutecznie poradzić. Trenuję jednak i zbieram doświadczenie. Następnym razem ono musi zaprocentować - dodał.
Czytaj także: Żużel. Adam Krużyński: Będziemy mieli już tylko iluzoryczne szanse, by odwrócić nasz los
Reprezentant Rosji zdaje sobie sprawę, że drzemie w nim potencjał. Nie zamierza spoczywać na laurach. - Byłem oczekującym zawodnikiem, który pokornie czekał na swoją szansę. Teraz ją dostałem i mogę jeździć regularnie. Mam dobry klub, zaufanych ludzi wokół siebie i szybki sprzęt. Nie pozostaje mi nic innego jak zbierać doświadczenie, którego, nie ukrywam, jeszcze mi brakuje. Wówczas wiem, że mogę stać się lepszym zawodnikiem - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Dudek to nie Gollob, a trener mu nie pomaga