Żużel. PGG ROW - Car Gwarant Start: Sensacja było blisko. ROW uciekł spod topora, bonus dla gości (relacja)

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kacper Woryna na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kacper Woryna na prowadzeniu

W meczu dwóch drużyn, które raczej znajdą się w fazie play off tegorocznego sezonu Nice 1 LŻ PGG ROW nieznacznie pokonał 47:43 Car Gwarant Start Gniezno. Bonus pojechał do pierwszej stolicy Polski. Sensacja była jednak blisko.

Planem minimum na ten mecz dla czarnego konia rozgrywek zaplecza PGE Ekstraligi było wywiezienie z trudnego terenu w Rybniku punktu bonusowego. Aby zainkasować dodatkowe oczko za lepszy bilans w dwumeczu trzeba było obronić dziesięciopunktową zaliczkę z pierwszej stolicy Polski.

W biegu otwarcia start wygrał Mirosław Jabłoński, ale już na wejściu w drugi wiraż popełnił błąd, odbił się od bandy i wylądował na środku łuku. Całe szczęście, że rywale umiejętnie go ominęli, bo mogłoby dojść do potężnego karambolu. W powtórce Troy Batchelor i powracający do składu ROW-u Daniel Bewley nie mieli kłopotów z ograniem Juricy Pavlica. Zaczęło się więc zgodnie z oczekiwaniami.

CZYTAJ TAKŻE: Tomasz Gapiński przedłuży kontrakt z Ostrovią

Inny z żużlowców, który został odsunięty od składu tyle, że Startu - Andriej Kudriaszow zanotował znakomite wejście w zawody. Dwie trójki na dzień dobry zaskoczyły chyba i menedżera przyjezdnych Rafaela Wojciechowskiego. Sekret tak błyskotliwej formy i szybkości motocykli? Nowiutki silnik od Ashley Hollowaya. Na zakończenie pierwszej serii po nieudanym "łokciowaniu" z Robertem Chmielem z nawierzchnią zapoznał się Adrian Gała. Sędzia dopuścił do drugiego podejścia do biegu czwartego całą stawkę.

ZOBACZ WIDEO Polscy juniorzy za ten pomysł go nie pokochają

Za chwilę z pomocą gnieźnianom przyszedł deszcz. Warunki torowe diametralnie się zmieniły. Nawierzchnia zrobiła się dużo wilgotniejsza niż w pierwszej fazie. Jak żywo stanęła wszystkim przed oczami powtórka z rozrywki i spotkania przeciwko Unii Tarnów, gdy anormalne warunki dużo bardziej odpowiadały gościom. Wyprzedzanie stało się dużo trudniejsze, a Start jak przystało na nazwę zespołu lepiej wychodził spod taśmy.

Zawrzało w szóstej odsłonie. Kacper Woryna po zakończeniu tego wyścigu zaczął gestykulować w stronę wieżyczki sędziowskiej uważając, że został za ostro potraktowany przez Kudriaszowa i Fajfera. Ale nerwowo było nie tylko w centrum wydarzeń. Kamery telewizyjne wychwyciły moment gdy Gała o mały włos nie rozjechał w parku maszyn prezesa Rekinów - Krzysztofa Mrozka.

Trwała wymiana ciosów. Kiedy wydawało się, że rybniczanie przejmowali kontrolę nad meczem, jak diabeł z pudełka wyskoczył Damian Stalkowski, który ograł Mateusza Szczepaniaka. Z ośmiu w pewnym momencie punktów przewagi gospodarzy, po dwunastym biegu zrobiło się tylko dwa. Zamiast o bonusie trzeba było nieco zrewidować priorytety i zacząć myśleć o tym żeby w ogóle wygrać mecz.

Swojego egzaminu w odróżnieniu od Kudriaszowa w Starcie nie zaliczył Bewley. O ile sztabowi szkoleniowemu z Gniezna nieoczekiwanie zrobił się kłopot bogactwa, o tyle rudowłosy nastolatek poza pierwszą gonitwą nie pokazał za wiele, aby przekonać do siebie trenera PGG ROW-u Piotra Żyto. Dalsze stawianie na Brytyjczyka nie ma raczej sensu.

Problem w tym, że nie wiadomo kiedy do składu ROW-u wróci Siergiej Łogaczow, a kłopotów nie ubywa, tylko wręcz przybywa. Kolejny fatalny występ zaliczył Nick Morris. Australijczyk poza bezbarwną jazdą raził dużą nieporadnością. Z takiego obrotu spraw najbardziej zadowolony musi być wysłany na ławkę rezerwowych Linus Sundstroem. Odsunięcie od drużyny skończy się prawdopodobnie szybciej niż myślał.

Przed wyścigami nominowanymi stało się jasne, że Car Gwatrant Start nie wróci do Gniezna z pustymi rękami. Punkt bonusowy został obroniony stosunkowo wcześnie. Przed ostatnim biegiem do rozwiązania została ostatnia, ale najważniejsza zagadka.

Aura się zlitowała, przestało padać, zastanawiano się więc dla kogo finalnie, to słońce wyszło. Dla rybniczan, czy jednak olbrzymia sensacja stanie się faktem. Ale od czego ma Żyto taki duet jak Kacper Woryna - Troy Batchelor. Eksportowa para ROW-u uratowała kolegom skórę. Tym samym faworyt rozgrywek rzutem na taśmę uciekł spod topora.

CZYTAJ TAKŻE: Ostafiński i Hynek biorą się za łby: Jeden polski junior out. Ale czy mamy ośmiu Jeppesenów?

Punktacja:

PGG ROW Rybnik - 47 pkt.
9. Troy Batchelor - 12+2 (2*,3,3,2,2*)
10. Daniel Bewley - 5 (3,1,1,0,0)
11. Mateusz Szczepaniak - 11 (2,3,1,2,3)
12. Nick Morris - 0 (d,0,-,u)
13. Kacper Woryna - 13 (3,1,3,3,3)
14. Przemysław Giera - 0 (0,0,u)
15. Robert Chmiel - 6+1 (3,2*,1,0)

Car Gwarant Start Gniezno - 43 pkt.
1. Mirosław Jabłoński - 7 (w,2,2,3,0)
2. Jurica Pavlic - 4+1 (1,1*,0,2)
3. Andriej Kudriaszow - 10+1 (3,3,2,1*,1)
4. Oskar Fajfer - 8+1 (1,2*,0,3,2)
5. Adrian Gała - 7+1 (0,2,3,1,1*)
6. Kevin Fajfer - 2+1 (1*,0,1)
7. Damian Stalkowski - 5+1 (2,1,2*)

Bieg po biegu:
1. (66,53) Bewley, Batchelor, Pavlic, Jabłoński (w) - 5:1 - (5:1)
2. (66,52) Chmiel, Stalkowski, Fajfer, Giera - 3:3 - (8:4)
3. (65,88) Kudriaszow, Szczepaniak, Fajfer, Morris (d) - 2:4 - (10:8)
4. (65,97) Woryna, Chmiel, Stalkowski, Gała - 5:1 - (15:9)
5. (66,91) Szczepaniak, Jabłoński, Pavlic, Morris - 3:3 - (18:12)
6. (66,47) Kudriaszow, Fajfer, Woryna, Giera - 1:5 - (19:17)
7. (65,83) Batchelor, Gała, Bewley, Fajfer - 4:2 - (23:19)
8. (67,03) Woryna, Jabłoński, Chmiel, Pavlic - 4:2 - (27:21)
9. (67,49) Batchelor, Kudriaszow, Bewley, Fajfer - 4:2 - (31:23)
10. (66,58) Gała, Stalkowski, Szczepaniak, Chmiel - 1:5 - (32:28)
11. (66,22) Woryna, Pavlic, Kudriaszow, Bewley - 3:3 - (35:31)
12. (66,58) Jabłoński, Szczepaniak, Fajfer, Giera (u) - 2:4 - (37:35)
13. (66,00) Fajfer, Batchelor, Gała, Morris (u) - 2:4 - (39:39)
14. (65,94) Szczepaniak, Fajfer, Gała, Bewley - 3:3 - (42:42)
15. (65,60) Woryna, Batchelor, Kudriaszow, Jabłoński - 5:1 - (47:43)

Sędzia: Artur Kuśmierz

Źródło artykułu: