PGE IMME: Mikkel Michelsen może liczyć na głośny doping. Wraca tam, gdzie rozwinął skrzydła

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

Jeszcze niedawno o Mikkelu Michelsenie mówiło się, że to zawodnik o sporym potencjale, który jednak nie stroni od konfliktów. Od roku jego akcje mocno wzrosły. Wszystko zaczęło się od sezonu w Gdańsku, gdzie teraz pojedzie w PGE IMME.

W tym artykule dowiesz się o:

Aktualnie Mikkel Michelsen jeździ w Speed Car Motorze Lublin. Duńczyk jazdę w Polsce zaczynał jeszcze jako junior, gdy przywdziewał barwy Unii Leszno. Następnie reprezentował zespół Ostrovii, skąd przeniósł się do Tarnowa. W Unii po słabszym sezonie 2016, gdy jako 22-latek nie był jeszcze gotowy na jazdę w najlepszej lidze świata, przyszedł bardzo dobry rok.

W sezonie 2017 rozgrywki Michelsen zakończył z doskonałą średnią biegową 2,250. Był piątym zawodnikiem ligi i w teorii wszystko było idealnie. W praktyce jednak nie. Pojechał w zaledwie 9 z 18 meczów, jednak skonfliktował się z Pawłem Baranem. Ten odstawił go od składu mimo tego, że Duńczyk miał drugą średnią w sezonie. Mówi się, że czarę goryczy przelał mecz w Gdańsku, gdzie Michelsen ścigał się ze swoim kolegą z zespołu, Jakubem Jamrogiem. Trener stanął po stronie Polaka.

Gorzowianie groźni, ale czy będą na podium w PGE IMME? Zobacz więcej!

- Według mnie chemia w całym zespole była bardzo dziwna. Wszystko dzieliło się na Polaków i obcokrajowców, a gdy mieliśmy wszystko złożyć w jedność, nie było najlepiej. Jak chcesz osiągnąć sukces, to każdy wspólnie musi na niego pracować. Doskonale wiem, że z takimi osobami spotkałem się w Gdańsku. Podsumowując: Unia to dobry klub, w którym jeździłem dwa lata, ale nasze drogi z trenerem się rozeszły - mówił Michelsen.

ZOBACZ WIDEO: Polny bez ogródek. Motor musi znaleźć nowego trenera

Co ciekawe mieszkający w Rybniku Michelsen, który w tym mieście ma też mechaników nie otrzymał nigdy poważnej oferty z ROW-u, gdzie mówiło się o tym, że jego charakter nie pasuje do drużyny. W Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, gdzie spędził ubiegły sezon mieli jednak inne zdanie. Przymiarki do niego musiały zacząć się szybciej, w końcu już podczas finału w 2017 roku był często widywany w boksach gdańszczan. Michelsen był przykładem profesjonalizmu. Brakowało mu nutki szaleństwa, jaką prezentowali Mikkel Bech i w szczególności Anders Thomsen, jednak i tak nie zmieniło to podejścia fanów znad morza.

Leon Madsen jednym z faworytów PGE IMME. Zobacz więcej!

Michelsen był w Gdańsku swego rodzaju maszynką do robienia punktów. Nie było szans zatrzymać Duńczyka nad morzem. Co prawda początkowo obie strony tego chciały, jednak oferta ze Speed Car Motoru była nie do przebicia. - W Gdańsku byłem bardzo szczęśliwy, świetna atmosfera i wielu zaangażowanych ludzi. Czułem się tam naprawdę komfortowo, ale po ostatnim sezonie miałem plan aby wrócić do Ekstraligi, po dwóch latach spędzonych w pierwszej lidze. Potrzebowałem czasu, miałem nadzieję, że wszystko zagra i będę gotowy by wrócić, że wszystko będzie poukładane we mnie i w moim sprzęcie - tłumaczył Duńczyk.

Teraz Mikkel Michelsen buduje swoją pozycję w PGE Ekstralidze. Ze średnią 2,000 zajmuje 14. miejsce w PGE Ekstralidze i zdobywa ponad dwa razy punktów na bieg więcej niż w 2016 roku. Cele Duńczyk ma już przede wszystkim ekstraligowe, jednak z Gdańskiem pożegnał się w bardzo dobrych stosunkach. Dla nikogo nie będzie zdziwieniem, jak to on będzie najgłośniej dopingowany przez fanów znad morza podczas PGE IMME.

Komentarze (4)
avatar
simon
8.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy w Gdańsku głośno o tym mówią, że gdyby nie Zdunek, to żużla nie byłoby wcale... 
avatar
FOMFNY
7.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Głośny doping w Gdańsku? Przecież tam po tysiąc ludzi na mecz chodzi :). 
мurgrabia
7.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieje zw w Gdańsku miło go przyjmą:)
psSzprot licze na cb;p