Żużel. Dariusz Ostafiński: Dyrektor Grand Prix powinien zostać strażakiem. Phil Morris zalewa cykl (komentarz)
Rok temu w Grand Prix Szwecji w Hallstavik były 42 mijanki. Teraz emocje w zawodach kończyły się na pierwszym łuku. Wszystko przez skłonność Phila Morrisa, dyrektora GP, do zalewania toru wodą. Zabił przez to kolejną rundę.
Szwedzcy gospodarze imprezy zaraz po jej zakończeniu zamknęli się w jednym z pokoi, by w przetrawić to, co właśnie się stało. Patrząc na nich, można było odnieść wrażenie, że gdyby w tamtym momencie stanął przed nimi Morris, to doszłoby co najmniej do potężnej awantury. W końcu żużel to przede wszystkim biznes, a jak nie ma ścigania, to trudno o kibiców. Taka antyreklama, jaka miała miejsce w Hallstavik w tym roku, nie zwiastuje wielkiego sukcesu w przyszłym.
Czytaj także: Co z tego, że w Grand Prix jest trzech liderów. Oddajcie nam ściganie
Trochę szkoda, że Morrisowi nie potrafią postawić się zawodnicy. Wielu z nich zapytanych o to, jak jedzie im się na torze mocno nasączonym, wręcz zalanym wodą, odpowiada, że źle. W trakcie briefingu patrzą po sobie i siedzą cicho. Żaden nie chce się wychylić, choć aż się prosi, żeby pogadać szczerze z dyrektorem i przedstawić mu swoje racje. Tony Rickardsson, Jason Crump i Tomasz Gollob to potrafili, a mieli po drugiej stronie nie byle kogo, bo Ole Olsena. Tomasz swego czasu osobiście koordynował prace na torze w Daugavpils. Teraz nikt nie chce się postawić i Morris robi, co chce.
Nie pozostaje nam w tej sytuacji nic innego, jak prosić pana Morrisa o refleksję. W innym razie już wkrótce usłyszy od kogoś pod swoim adresem, że jest takim samym dyrektorem, jakim był zawodnikiem. Wystarczy spojrzeć w CV, by zobaczyć, że wybitnym żużlowcem nie był. Teraz robi wszystko, by zapisać się źle także jako dyrektor. Ze wspomnianym Kryjomem miał kiedyś ostrą wymianę zdań na Twitterze, ale był wyjątkowo odporny na argumenty. Wierzymy jednak w to, że teraz posłucha. Jak nie, to może lepiej będzie, jak zgłosi się do straży pożarnej.
Czytaj także: Ależ z tego Leona Madsena cwany lis. Przeczytaj, jak wykiwał Dudka
-
Manhattan Zgłoś komentarz
Kiedyś taki speedway z Andreasem, Hansiorem i Leigh Adamsem -
RECON_1 Zgłoś komentarz
samym wyprzedzać. -
Pinia Zgłoś komentarz
A xuj z takim GP błazenada i badziew już nie oglądam od ponad roku wolę naszą extra ligę lepsze bez porównania i ciekawsze -
smok Zgłoś komentarz
Największe asy tego sportu i jest taki tor, że nie potrafią się wyprzedzać. I nie ma nikogo, kto mógłby coś z tym zrobić. A co do zawodników to Nicki był chyba ostatnim z jajami. -
stalowy holender Zgłoś komentarz
Morris powinien byc adwokatem albo politykiem bo ma papiery na dobrego oszusta -
HR_Sparta Zgłoś komentarz
wypadku tak nie było. Porównajcie sobie uzyskiwane czasy do rekordu toru. Jak jest przyczepnie są bardzo do niego zbliżone. Niestety na GP tak nie było. Tor przyczepny jest po głębokim zbronowaniu i umiarkowanym ubiciu a nie po zlaniu wodą ubitego toru. Phil Morris, jeżeli był kiepskim żużlowcem może tego nie wiedzieć. Podstawowa zasada: jeżeli nie wiesz jak ustawić motocykl, popatrz na rekord toru a potem na czasy zwycięzców biegów. Wyciągnij wnioski z ich proporcji biorąc poprawkę na długość toru. Już przy pierwszym podejściu jest duża szansa na trafienie właściwych ustawień (zębatki, dysza, zapłon, ciśnienie w oponach). -
doc holliday Zgłoś komentarz
znajdziesz zatrudnienia w przeciwieństwie do niego! -
rose.yeah.bunnyXD Zgłoś komentarz
mieli wziąć przyklad ze skokow narciarskich, wzieli pomysl na dyrektora.... -
Jarecky Lublin Zgłoś komentarz
innym niz betonik nic nie zwojujemy. -
gorzowianin z Mazowsza Zgłoś komentarz
torach betonowych i na torach cięższych zawodnicy polscy mają niewiele do powiedzenia. To nie wina torów, to brak szkolenia na ciężkich torach. -
Dropp it like is Hot Zgłoś komentarz
Jakie inne zajęcie widzisz Pan dla siebie panie Ostafinski, bo nie oszukujmy się, pismakiem jesteś Pan miernym?! -
Wawi L Zgłoś komentarz
pytanie: [color=blue]Czy dyrektor Morris [b]zmieni[/b] podejście do sposobu przygotowywania torów?[/color] odpowiedź jest jednoznaczna: [b]Nie[/b]. GP żużlowe nie jest miejscem do ścigania, ale cyrkiem który ma budzić emocje, coś jak amerykański wrestling, to, że na razie to nie wychodzi, to uwarunkowania finansowe. Będzie więcej pieniędzy to i zwycięzcę ustalimy rok wcześniej, jednak Polacy chyba nie wezmą udziału w rozdanych nagrodach. -
Mike25 Zgłoś komentarz
Teraz po wczorajszym zawieszeniu ludzi ze Sparty mam jeszcze większe obawy co do GP we Wroclawiu. Obym się pomylił.