Do kraksy Oskara Fajfera doszło w dwunastej odsłonie dnia. Na pierwszym łuku upadł on i Antonio Lindbaeck, obydwaj reprezentowali podczas tego spotkania barwy Masarny Avesta. Winnym spowodowania incydentu uznany został Fajfer. Polak wrócił do parku maszyn o własnych siłach, lecz nie jest pewne, że wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku.
Czytaj także: Chóragan Zielona Góra bezlitosny dla przyjaciół z Polski. Trzy komplety wśród gospodarzy
- Niestety po wczorajszym upadku w Szwecji czekam za wynikami badań mojego nadgarstka. Długo wyczekiwany przeze mnie final IMP stoi pod znakiem zapytania. Trzymajcie kciuki - napisał Oskar Fajfer na Facebooku.
Przypomnijmy, że finał Indywidualnych Mistrzostw Polski odbędzie się już w tę niedzielę w Lesznie. Czasu na regenerację zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno ma zatem niewiele.
Czytaj także: Żużel. Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Milion oficjalnie, prawie drugie tyle pod stołem (felieton)
ZOBACZ WIDEO: Polny bez ogródek. Motor musi znaleźć nowego trenera