Aktualnie Piotr Szymko nie prowadzi żadnej drużyny. - Tak się stało, że w październiku byłem przekonany, że będę pracował dalej w Starcie. Miejsce, które zajęliśmy w tabeli i cele przedstawione przez klub przerosły oczekiwania wszystkich, ale zostałem bez pracy. Na wiosnę miałem kilka propozycji z klubów, których nie mogłem podjąć. W Grudziądzu toromistrz, który przez wiele lat startował - mój przyjaciel Jurek Bałtrukowicz zachorował na raka i pan Zdzisław Cichoracki, szef zarządu klubu poprosił mnie o pomoc i przygotowuję miejscowy tor - powiedział Szymko.
- Chwalę sobie pracę w tak fajnym klubie, podobnie jak było w Gnieźnie, gdzie wszystko było dograne niemalże do samego końca, z czym się dawno nie spotkałem. Gdzie będę jutro? Nie wiem, nie ukrywam że w trakcie sezonu były dwie oferty na stanowisko trenera w PLŻ 2, ale dałem słowo w GKM-ie i chciałbym to kontynuować w klubie, w którym przecież jeździłem w 1982 roku jako wypożyczony zawodnik z Wybrzeża. Byłem pierwszym reprezentantem grudziądzkiego klubu, który awansował do finału MIMP w Opolu, gdzie byłem dziewiąty. Pracuję tu na umowie, ale czy tak będzie dalej? Nie wiem, bo mam kilka ofert z klubów w tym z klubu ekstraligowego, który w przyszłości może być pierwszoligowy - zdradził Piotr Szymko.
Żużel ma problem z internetem. Zobacz więcej!
Praca nad torem to w ocenie pochodzącego z Gdańska trenera również bardzo ważny aspekt. - W Gnieźnie tor był przygotowywany w 90 procentach przeze mnie i pracowałem nad nim dniami i nocami. Spędzałem tam cały czas i dzięki temu nie przegraliśmy u siebie żadnego meczu. Tak też było w Pile, gdzie przejąłem władzę nad torem, na którym trzeba mieszkać by go odpowiednio przygotować. Obecnie robi tak kilku trenerów. Według mnie dobry toromistrz zrobi więcej dla zespołu czując potrzeby zawodników niż słaby trener lub śmieszny menedżer - stwierdził Szymko.
Ljung i Kułakow się nie zatrzymują. Zobacz więcej!
Na razie nie wiadomo gdzie w przyszłym roku będzie Piotr Szymko. - Dla mnie najważniejsi są ludzie i tym też będę się kierował podejmując decyzję odnośnie mojej przyszłości. Niezwykle sobie ceniłem współpracę ze Zdzisławem Cichorackim, Stanisławem Chomskim czy Maciejem Polnym, który dał bardzo dużo Wybrzeżu. Wygrywał i przegrywał, ale słowo miało dla niego znaczenie i zawsze go dotrzymywał. Robi fajną robotę i szkoda, że raczej nie wróci do ligowych klubów - podsumował trener.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME. Maciej Polny: Ta impreza prawdopodobnie odbędzie się w Gdańsku po raz ostatni