- W poniedziałek Patryk był na konsultacjach u profesora. Wieści są bardzo dobre. Nie ma już żadnych przeszkód, by zaczął trenować. We wtorek wyjedzie na tor - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej MRGARDEN GKM-u.
Profesor, który opiekował się Patrykiem Rolnickim, dokładnie ocenił stan zdrowia wychowanka Unii Tarnów. W Grudziądzu podkreślają, że nic nie było robione na siłę. Zawodnik wraca, bo jest już w stu procentach sprawny. - Profesor powiedział, że wszystko się dobrze zrosło i zagoiło. Swój pierwszy trening Patryk zaliczy w Tarnowie. Na pewno nie będzie szalał. Chodzi o to, żeby zaczął na nowo oswajać się z motocyklem. Umówiliśmy się, że po zakończeniu tych jazd do nas zadzwoni i opowie, jak się czuł - tłumaczy Cichoracki.
Zobacz także: Ireneusz Nawrocki odgraża się, że wróci. Nie ma jednak twardych przesłanek, że Stal Rzeszów pojedzie w lidze
Teoretycznie, jeśli sprawdzi się optymistyczny scenariusz, to junior będzie mógł pojechać z GKM-em już do Wrocławia. Przypomnijmy, że spotkanie z Betard Spartą zostało zaplanowane na 28 lipca. W Grudziądzu do tematu podchodzą jednak bardzo spokojnie.
- Z niczym nie będziemy się spieszyć. Patryk zacznie w Tarnowie, a już w przyszłym tygodniu ma przyjechać do Grudziądza. Wtedy będziemy wiedzieć więcej, na jakim jest etapie i w jakim tempie wraca do ścigania. Na tej podstawie będziemy mogli określić, w którym meczu ligowym pomoże drużynie - podsumowuje Cichoracki.
Zobacz także: Tomasz Gollob wykrakał, że Janusz Kołodziej będzie wielokrotnym mistrzem Polski
Przypomnijmy, że wychowanek Unii Tarnów fatalnej w skutkach kontuzji nabawił się podczas spotkania w Gorzowie. Rolnicki doznał złamania kości udowej. Bardzo szybko przeszedł operację. Tuż po zabiegu zapowiedział, że wróci do jazdy jeszcze w tym sezonie. Słowa dotrzymał. Dodajmy, że osłabiony GKM świetnie poradził sobie bez swojego juniora. Drużyna Roberta Kempińskiego zdobyła jak na razie 13 punktów i ma bardzo duże szanse na awans do fazy play-off.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej: Komentarze w internecie problemem dla zawodników, choć mnie hejt nakręca