Żużel. Lucjusz Bilik, wiceprezes Kolejarza Opole: Wyciągniemy wnioski i będziemy walczyć dalej, nasz cel się nie zmienia

- Gdybyśmy przegrali po walce, jednym, dwoma punktami, to można by powiedzieć: kurczę, było fajnie, ale czegoś jeszcze brakuje - mówi po meczu OK Bedmet Kolejarz Opole z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz (36:54) Lucjusz Bilik, wiceprezes Kolejarza.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Oskar Polis i Lucjusz Bilik WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Oskar Polis i Lucjusz Bilik
W niedzielne popołudnie drużyna OK Bedmet Kolejarza Opole została zmiażdżona na swoim torze przez ZOOleszcz Polonię Bydgoszcz 36:54. Jak nie trudno domyślić się, w obozie opolan po meczu panowała grobowa atmosfera.

- Moim typem na to spotkanie był wynik w okolicach 52:38 dla Kolejarza. Ktoś powie, na czym opierałem takie nadzieje. Po prostu, spotkaliśmy się z zawodnikami, powiedzieliśmy sobie o celach, powiedzieliśmy, że jeśli wygramy z Polonią Bydgoszcz i złapiemy punkt bonusowy, a przed nami spotkanie z Wandą Kraków i mecz w Poznaniu, na który chcieliśmy się szykować i zwyciężyć, to mamy pierwszą pozycję i handicap w play-offach - mówi Lucjusz Bilik , wiceprezes OK Bedmet Kolejarza Opole.

- Prawda jest taka, że doznaliśmy sromotnej porażki i trzeba umieć ją przyjąć. Zaufaliśmy po raz wtóry naszym liderom, bo trudno nie uważać za lidera Kevina Woelberta czy Michała Szczepaniaka. Do Huberta Łęgowika może mam najmniej pretensji, bo walczył, próbował, starał się. Kolejną szansę dostał Denis Gizatullin, który na treningu prezentował się bardzo ciekawie i zdawałoby się, że pojedziemy i damy radę. Patryk Wojdyło i Damian Lotarski zrobili swoje, razem dorzucili sześć punktów i bardzo fajnie walczyli - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik nie może spać. O 8 rano potrafi testować sprzęt

Tylko 6 punktów zdobył Kevin Woelbert, który miał być zdecydowanym liderem zespołu.

Zobacz także: Żużel. Kolejarz - Polonia B.: Wicelider podkręca tempo. Gwizdy w Opolu (relacja)

- Przed sezonem byliśmy stawiani jako zdecydowani faworyci do awansu, a okazuje się, że lider, pan Woelbert płata nam figla. Tak zrobił też w Pile, bo 7 punktów jak na lidera? Jeśli nasi liderzy jadą tak jak dzisiaj, to jak tu o komentarz?

- Na mecz z Krakowem będziemy sprawdzać tych zawodników, których mamy. Trzeba porozmawiać z panem trenerem, jak on to widzi, na ile nasze wizje są zbieżne, tożsame z celami. Nasz cel się nie zmienia, my jako zarząd nie mamy sobie nic do zarzucenia.

- Ja należę do ludzi, którzy przy sporcie są lata. I zawsze mówię, że przytrafiają się niespodzianki i porażki, są przecież one wkalkulowane, ale przepraszam bardzo, w takim stylu? Zawodnicy doświadczeni popełniają ogromne błędy, nie mówię tu o młodzieżowcach, bo juniorzy akurat jeździli ładnie. Ale odpuszczanie bandy, zostawianie tam rywalowi tyle miejsca? Podjedź, przymknij, nakryj... Trzeba dużo rozmawiać. Trudno, zlali nas i to przed naszymi kibicami. Sport polega jednak na tym, że ktoś wygrywa i ktoś przegrywa -kontynuuje Bilik.

Czy zatem wobec słabej postawy całej formacji seniorskiej można spodziewać się zmian w składzie na następne spotkania?

Zobacz także: Żużel. Wilki Krosno wjechały do play-offów! Zobacz tabelę i statystyki 2. Ligi Żużlowej

- Moja sugestia jest taka i będę ją proponował, żeby na spotkanie z Wandą desygnować tych juniorów, których mamy. Pojedziemy z nimi szkoleniowo. Może puścimy Rissa, może popatrzymy na Anglię, mamy też Hansena. Sprawdzimy innych chłopaków, tym bardziej, że czeka nas jeszcze spotkanie na długim torze w Poznaniu, na którym dobrze czuć się może Erik Riss - dodaje.

W przedsezonowym okienku transferowym kontrakt z klubem podpisał Ilja Czałow, który do tej pory nie doczekał się debiutu w składzie. Co jest tego powodem?

- Zapraszaliśmy Ilję na treningi, ale nie przyjeżdżał. Jeździ jak jeździ, czyli nie jeździ. Nie będę teraz rozważać, ale szkoda. Ale to też osobna sprawa: treningi i obecność na nich. Usiądziemy razem z zarządem i porozmawiamy. Ja wiem jedno, że jak się jedno nie sprawdza, to trzeba wyciągać rękę po drugie - mówi

Jedynym zawodnikiem, który przy swoim nazwisku zapisał dwucyfrówkę jest Bjarne Pedersen. Zdecydowanie poniżej oczekiwań wypadli Kevin Woelbert i Michał Szczepaniak.

- Gratuluję Polonii Bydgoszcz zwycięstwa, byli zdecydowanie lepsi, i w startach i na dystansie. Nie wiem, czy naszym zawodnikom nikt nie potrafił doradzić, jak ustawić motory? Proszę mi wybaczyć, jak jestem tylko wiceprezesem, który wspiera działalność klubu. Nie wiem dlaczego goście, na naszym torze od pierwszego biegu jadą i czują się jak u siebie. Ale żeby nasi zawodnicy nie umieli ustawić motocykla na nasz domowy tor? Tor był wspaniały, nie można zwalać na jego przygotowanie. Pedersen umiał się dopasować, a Woelbert i Szczepaniak już nie? Czego im brakowało? Nie wiedzą, jak ustawić motor? To są profesjonaliści, ja mam w nosie, że oni nie zarabiają pieniędzy, które my im kładziemy na torze. Ja wiem, że za te 35,40 czy 44 punkty, płacę tak samo, jak za zwycięstwo. To są ogromne wydatki. A rozgoryczenie kibiców rozumiem, bo po raz który mówią nam, że to kolejny rok i nic z tego. Ostatnio to nam Sebastian (Ułamek, dop. red.), a teraz to znowu komuś, jak to się mówi, złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy - mówi

Niedzielne starcie z Polonią oglądało blisko 3500 widzów, którzy opolski stadion opuszczali w niezbyt dobrych nastrojach.

- Na stadion przyszło bardzo dużo kibiców mimo tego, że upał, wakacje, inne atrakcje. Oni kochają ten sport, my to robimy dla nich. Najbardziej mi szkoda właśnie naszych kibiców. Serdecznie ich przepraszam, jak również sponsorów, choć mam świadomość, że przed nami najprawdopodobniej kolejne mecze w play-offach z Polonią Bydgoszcz. My musimy szykować się na ciężki dwumecz z nimi, posprawdzać wszystko, poustawiać motory.

- Po spotkaniu z Polonią jestem już mniejszym optymistą. Bo w kogo tu wierzyć? W jedynego Bjarne Pedersena? On te dziesięć punktów robi, choć dlaczego nie 12 lub 15? Dlaczego Woelbert nie robi tych 10, a nawet 15 punktów? Dlaczego Szczepaniak nie pojedzie na 10, 11, 12 punktów u siebie? Mniejsza wiara, choć jeszcze jest. Źle by było, gdybym jej nie miał. Sport polega na walce, jak walczysz, to budzisz uznanie. Gdybyśmy przegrali po walce, jednym, dwoma punktami, to można by powiedzieć: kurczę, było fajnie, ale czegoś jeszcze brakuje.

- Jako zarząd chcemy się spotkać, i dokonać analizy. Co zrobić, zapytać zawodników, czego wam tak naprawdę brakuje? My przed sezonem spełniliśmy oczekiwania naszych zawodników, staramy się być z nimi w dobrych relacjach - kontynuuje wiceprezes klubu.

Pierwotnie w meczu wystąpić miał Oskar Polis, jednak po piątkowym treningu trener opolan Mirosław Korbel zdecydował, że w jego miejsce wystąpi Hubert Łęgowik. Wielu kibiców było zaskoczonych taką decyzją, zwłaszcza, że to właśnie Polis był liderem drużyny w ostatnim wyjazdowym spotkaniu Kolejarza. Czym sugerowano się, odstawiając od składu Polisa?

- Na treningu było zamieszanie, Oskar Polis przyjechał tylko z jednym motorem. Nie wiem jak to dokładnie wyglądało, bo nie było mnie przy tej sytuacji. Wiem na pewno, że gdybym ja był Oskarem, którego zresztą bardzo lubię, i miał zagwarantowane miejsce w składzie, to nie przyjechałbym na trening z jednym motorem. I to ponoć tym słabszym. Trening to trening. Mieliśmy małe sprawdziany, w których Oskar na tle kolegów z drużyny wypadał fatalnie, bardzo źle. Być może tym zasugerował się pan trener, odsuwając od składu Oskara. Czy z Polisem w składzie zrobilibyśmy coś więcej? O nieobecnych się nie mówi, nie dostał szansy i teraz nie ma sensu gdybać. Zastąpił go Łęgowik, zdobył tyle punktów, ile zrobił, ale był takim wojownikiem, który starał się i próbował udowodnić, że słusznie dostał szansę. Oskar ma potencjał, z niego nie można zrezygnować i nie zrezygnujemy. Na pewno jest nam bardzo potrzebny.

- Oskarowi mogę powiedzieć tyle: tak nie można. Nawet by przyjechał tylko z tym lepszym motorem, żeby przejechać dwa-trzy kółka, posprawdzać starty, dopasować się. Komu to będę mówił? Panu redaktorowi? Nie ma potrzeby. Oskarowi mam mówić? No chyba tak, bo on tego nie zrozumie. Jak on przyjeżdża z jednym motorkiem i myślał, co myślał. Oskar był pewny miejsca w składzie, ale co to znaczy pewny? Hubert Łęgowik nie był pewny, ale był na treningu i w czwartek, i w piątek. On się przygotowuje, stara się, jest lojalny wobec drużyny. Jeden jest talentem i rzeczywiście może treningów nie potrzebuje, a drugi jako rzemieślnik będzie dochodził do tego dłużej. Ale każdy, kto poważnie traktuje sport, to nie ważne czy trening, czy zawody, podchodzi tak samo - mówi.

Coraz głośniej mówi się o tym, że do Kolejarza Opole dołączyć miałby Craig Cook. Czy wiceprezes potwierdza te plotki?

- Jest zainteresowanie wieloma zawodnikami. Trzeba poszukiwać rozwiązań, które pomogą nam zrealizować przedsezonowy cel, ale powiem tak. Rozmawialiśmy z Craigiem, choć co z tego będzie - zobaczymy.

- Na zakończenie jeszcze raz chciałbym bardzo przeprosić naszych kibiców, mam nadzieję, że nie odwrócą się od nas i w kolejnych meczach będą nas wspierać tak, jak do tej pory. Cały czas obowiązuje nasze hasło przewodnie: Kolej na Kolejarza, i mam nadzieję, że tak będzie - zakończył wiceprezes Kolejarza.

Czy spodziewałeś się tak sromotnej porażki Kolejarza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×