Sobota była ważnym dniem dla Taia Woffindena. W ubiegły weekend Brytyjczyk mógł usiąść na motocyklu po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, a jego powrót trafił akurat na Grand Prix Polski we Wrocławiu. To właśnie z tym miastem od lat związany jest brytyjski żużlowiec.
"Fajnie było wrócić" - ogłosił Woffinden w mediach społecznościowych, ale należy przyznać, że jego pierwszy występ po kontuzji nie powalił na kolana. Nie mamy jednak wątpliwości, że już wkrótce mistrz świata znów pokaże klasę.
Na dobry występ we wrocławskiej rundzie SGP liczył też Maciej Janowski, który po raz pierwszy w karierze startował przed własną publicznością w mistrzowskim cyklu. Zawody nie ułożyły się jednak po myśli Janowskiego. Bez wątpienia liczył on na coś więcej niż półfinał.
ZOBACZ WIDEO Speed Car Motor nie przepłacał. Prezes twierdzi, że to Falubaz rozbił bank
"Dla mnie osobiście - wspomnienie na całe życie. Dzięki" - oświadczył polski żużlowiec.
Publika na Stadionie Olimpijskim mogła się cieszyć ze zwycięstwa Polaka i usłyszała Mazurka Dąbrowskiego. Zapewnił jej to Bartosz Zmarzlik. "Wrocław zapamiętam na długo" - ogłosił Zmarzlik, który wrócił na czoło klasyfikacji generalnej SGP.
Zanim rozpoczęły się emocje w Speedway Grand Prix, w piątek kibice mogli się emocjonować meczami PGE Ekstraligi. Niezłe show zapewnili żużlowcy Speed Car Motoru Lublin i forBET Włókniarza Częstochowa. Spotkanie zakończyło się remisem 45:45, a jego bohaterem był Mikkel Michelsen.
"Nie był to wynik jakiego byśmy chcieli, ale jeden punkt jest lepszy niż zero. Teraz presja rośnie, ale możemy jeszcze załatwić naszą sprawę" - oświadczył duński żużlowiec, którego drużyna walczy o uniknięcie meczów barażowych.
"Załatwione" - takie słowa mogli powiedzieć żużlowcy Stelmet Falubazu Zielona Góra, po tym jak wygrali mecz wyjazdowy z MRGARDEN GKM-u Grudziądz. Zielonogórzanie jako pierwsi wygrali w tym roku na Hallera 4, a grudziądzanie mogą jeszcze wypaść z play-offów.
Za to grudziądzanie muszą teraz wygrać w Częstochowie, aby jeździć o medale. Będzie to okazja do rehabilitacji dla Przemysława Pawlickiego, który zawiódł oczekiwania kibiców MRGARDEN GKM-u w dwóch ostatnich spotkaniach. "Do zobaczenia na meczu w Częstochowie" - ogłosił starszy z braci Pawlickich.
Czytaj także: GKM zweryfikuje formę Włókniarza
Nie tylko o play-offach, ale i utrzymaniu w PGE Ekstralidze pomarzyć mogą w Toruniu. Niedzielna porażka z Betard Spartą Wrocław sprawiła, że na koncie torunian pozostają tylko trzy punkty.
W Toruniu niespodzianki nie było, za to w Gorzowie zawodnicy truly.work Stali sprawili nie lada sensację. Chociaż tyle mówiło się o kryzysie zespołu prowadzonego przez Stanisława Chomskiego, to był on w stanie jako pierwszy w tym sezonie pokonać Fogo Unię Leszno. Spory udział w tym sukcesie miał Rafał Karczmarz.
Wpadka w Gorzowie niewiele zmienia jeśli chodzi o sytuację Fogo Unii Leszno. "Byki" nadal przewodzą ligowej tabeli i są głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. "Myślę, że to tylko wypadek przy pracy. Nadal jesteśmy mocną, zgraną ekipą, która celuje w obronę mistrzostwa" - zapewnił Piotr Pawlicki.