W meczu pomiędzy Eastbourne Eagles a Glasgow Tigers lepsi okazali się żużlowcy gospodarzy (55:34). Wynik zawodów zszedł jednak na dalszy plan ze względu na kontrowersyjne zachowanie Craiga Cooka. Brytyjski żużlowiec nie po raz pierwszy w karierze nie utrzymał nerwów na wodzy i starł się z wirażowym.
Niektórzy z kibiców stanęli w obronie Cooka i uznali zachowanie osoby funkcyjnej za przesadę. Wirażowy wyszedł bowiem na środek toru i próbował zatrzymać zawodnika. Jak się okazało, miał ku temu powody.
Well what can I say I have been there myself a camera never lies always 3 sides to a story. A member of Track staff ridden into then a head butt. And they wonder why a brawl started. Only took one to start it. Just like the old days. pic.twitter.com/klNcTTfQMN
— Martin Dugard (@martindugard23) August 5, 2019
"Wciąż trwała prezentacja. Zawodnicy z Glasgow przedwcześnie wyjechali na tor przed pierwszym biegiem. Naszej klubowej maskotce i osobom funkcyjnym groziło niebezpieczeństwo. Dlatego wirażowy wyszedł na tor i pokazał czerwoną flagę. Jak ją widzisz, masz się zatrzymać" - przekazał Martin Dugard, były żużlowiec, a obecnie działacz "Orłów" z Eastbourne.
Czytaj także: GKM zweryfikuje formę Włókniarza
"Po co w ogóle to komentować? Niezależnie od sytuacji, wirażowy nie powinien był stać na środku z czerwoną flagą" - ocenił Rohan Tungate, australijski żużlowiec.
"Prosta startowa była pełna zawodników, osób funkcyjnych i dzieci, które zostały zaproszone do wzięcia udziału w prezentacji przed zawodami. Świeciło się czerwone światło oznaczające zakaz wyjazdu na tor, do tego wirażowi wyszli z czerwonymi flagami. Pokazałem ten film, by każdy mógł zobaczyć dokładnie, co się stało i nie czytał o tym za pośrednictwem mediów" - stwierdził Dugard.
Czytaj także: Piotr Pawlicki wygwizdany w Gorzowie
"Kto normalny wskakuje prosto pod koła motocykla żużlowego? Przecież one nie mają hamulców! Czy ktoś z was wskoczyłby pod pędzący samochód? Myślę, że nie" - ocenił Steve Worrall, brytyjski żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Adrian Miedziński na pewno nie wróci do Torunia. Pierwsza liga kompletnie go nie interesuje