Leon Madsen musiał wycofać się z sobotniego turnieju finałowego TAURON SEC w Vojens (czytaj więcej o tym TUTAJ). To konsekwencja wypadku, do którego doszło w piątek w meczu PGE Ekstraligi w Częstochowie.
- Dla mnie to ogromne rozczarowanie, że nie mogę jechać przed własną publicznością, ale bezpieczeństwo i zdrowie są najważniejsze. Mam nadzieję, że będę gotowy na turniej Grand Prix w przyszłym tygodniu - powiedział Madsen, cytowany przez jv.dk.
Czytaj także: Tonąca Stal brzytwy się chwyta
Madsen po dwóch turniejach finałowych zajmował pozycję wicelidera TAURON SEC i miał spore szanse, by obronić tytuł mistrzowski. Wycofanie z zawodów w Vojens przekreśliło jego plany. - Nie mogę ruszać kostką ani podnieść ręki. Nie ma zatem mowy o jeździe. Po prostu nie jestem w stanie - dodał.
ZOBACZ WIDEO O startach Motoru na piłkarskiej Arenie Lublin
Duński żużlowiec nie ukrywa, że jego głównym celem jest tytuł mistrza świata. W tej chwili Madsen jest jednym z trzech liderów cyklu SGP. Po 61 punktów mają też Bartosz Zmarzlik oraz Emil Sajfutdinow. Kolejny turniej Grand Prix zaplanowano już na kolejny weekend - żużlowcy rywalizować będą w szwedzkiej Mallilli. Madsen zakłada, że będzie w stanie pojechać w tych zawodach.
Czytaj także: Los Jamroga w rękach Drabika
- Skoro opuszczę turniej w Vojens, to wiem, że obrona tytułu mistrza Europy jest niemożliwa. Na szczęście sytuacja pod kątem Grand Prix wygląda znacznie lepiej. To mnie pociesza. Muszę być nastawiony pozytywnie - stwierdził.