[b][tag=66287]
Dawid Borek[/tag], WP SportoweFakty: Sparta wygrywa w Zielonej Górze 46:44, ale ten wynik chyba nie oddaje prawdziwego przebiegu tego spotkania. W pewnym momencie mieliście 10 punktów przewagi, kontrolowaliście mecz, Falubaz odrobił straty dopiero na koniec. Jak dla mnie wasza wygrana powinna być wyższa, pan też tak uważa?[/b]
Jakub Jamróg, żużlowiec Betard Sparty Wrocław: Tak samo. Faktycznie było tak, że kontrolowaliśmy ten mecz praktycznie od początku, gospodarze nas doskoczyli i postraszyli, ale w spotkaniach w Zielonej Górze dość często tak się zdarza. Motor Lublin też latał i latał, aż w którymś momencie wszystko poszło na korzyść Falubazu.
Na torze było wiele zmian, raz było równanie takie, potem inne, ale najważniejsze, że nie daliśmy się mocno zaskoczyć i wygraliśmy. O to w tym wszystkim chodziło. Potraktowaliśmy to spotkanie bardzo na luzie, bo mamy pewny awans do play-off. Na spokojnie.
Falubaz chyba też podszedł do tego spotkania na luzie, nie było "spiny". Wydaje się, że to był taki mecz przyjaźni. Dało się to wyczuć?
Wydaje mi się, że to był mecz jak każdy inny. Nie było to spotkanie o podwyższonym ryzyku. Wiadomo, że każdy jedzie o swoje nazwisko, o swoje punkty, więc tutaj nie ma mowy o odpuszczaniu, ale chyba nikt na siłę nie wciskał głowy tam, gdzie się nie dało.
Zielonogórski tor jakoś was zaskoczył? Wydawało się, że był twardszy niż zwykle. Usłyszałem opinię, że Falubaz celowo przygotował taką nawierzchnię, żeby w ewentualnym pojedynku w półfinale zrobić już inny tor, po "falubazowemu".
W Zielonej Górze bywam bardzo rzadko, wszystkie moje zawody na zielonogórskim torze można policzyć na palcach jednej ręki. Wydaje mi się, że było podobnie jak zawsze, Falubaz nie przygotował nie wiadomo czego. Mamy instytucję komisarza toru, więc wielkich dysproporcji nie ma. Jeśli spotkalibyśmy się w półfinale, tor może być inny, ale nie wydaje mi się, by była duża różnica. Poza tym nawet, jeśli ktoś chciałby przygotować go identycznie jak dziś, jutro czy pojutrze wszystko trzeba by ustawiać od nowa. Taki jest dzisiejszy żużel. Wcale nie patrzymy na to, że może być inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Historyczny spadek stał się faktem. Zobacz skrót meczu Fogo Unia Leszno - Get Well Toruń
Wolicie półfinał z Falubazem czy Włókniarzem? Jeśli za dwa tygodnie wygralibyście z Unią za trzy punkty, wskoczylibyście na fotel lidera tabeli i pewnie trafilibyście na częstochowian.
Nie kalkulujemy, każdy jedzie do przodu. Za dwa tygodnie, jak zawsze, będziemy jechać na maksa. Nie ma łatwych rywali. Teraz Włókniarz nabrał wiatru w żagle, jedzie dużo lepiej niż wcześniej. Też nie jest powiedziane, że to łatwiejszy przeciwnik. Myślę, że cała czwórka jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym. Nie patrzymy na to, z kim będziemy jechać, skupiamy się tylko na sobie.
Ale waszym planem jest zajęcie pierwszego miejsca czy nawet o tym nie myślicie?
Na pewno byłoby fajnie wygrać rundę zasadniczą, ale cały system skonstruowany jest tak, że najważniejsze są dwa ostatnie mecze. Czy teraz wystartujemy z czwartej, czy z pierwszej pozycji, to de facto na wynik końcowy nie będzie to miało większego znaczenia. Najważniejsze, by tak to wszystko rozegrać, by być jak najlepiej przygotowanym na finały. Tak to jest, cała runda zasadnicza pójdzie zaraz w niepamięć i zacznie się jazda od zera.
A jeśli w półfinale trafilibyście na Falubaz, kto byłby faworytem do awansu, uwzględniając niedzielny mecz?
Gdyby otworzyć statystyki po tym spotkaniu czy dwumeczu z Falubazem, to my, ale tak jak mówię: półfinał to nowy dzień, mamy do niego jeszcze trzy tygodnie. Spokojnie. Każdy ma szansę. To jest piękne w żużlu, że wszystko nie jest przewidywalne. To ciekawe dla kibiców.
A myśli pan, że to realne, by za dwa tygodnie Unia podłożyłaby się wam, żeby trafić na innego rywala w półfinale? Czy możliwe jest myślenie "przegrajmy za trzy punkty Spartą, by w play-off jechać z Falubazem"?
System wynagrodzeń jest skonstruowany tak, a nie inaczej. Chyba nie przyjdzie do zawodnika prezes i nie powie "weź odpuść" albo "pojedź słabiej".
Ale system finansowy można oszukać. Prezes może powiedzieć "zapłacę ci za ten punkt".
Nie wierzę w takie rzeczy. Każdy z nas ciśnie do przodu o swoje punkty i swoje nazwisko. Tym bardziej, że zaraz zaczyna się okres transferowy, przed którym każdy chce jeszcze podrasować jak się da swoje notowania.
Skoro o transferach - za chwilę w wiek seniora wkroczy Maksym Drabik, w związku z czym pana posada w Sparcie chyba będzie zagrożona. Myśli już pan o przyszłości?
Nie. Teraz najważniejsze jest skupienie przed najbliższymi meczami. We Wrocławiu czuję się świetnie, fajnie byłoby zostać, aczkolwiek nic nie jest przesądzone. Na spokojnie zobaczymy, co się stanie. Póki co jedziemy o najwyższe cele, ale nie uważam, by sytuacja z Maksymem, który wskakuje na seniora, miałaby mi bardzo zaszkodzić. Przed sezonem wiele osób mówiło że będę kevlarem, że będę jechać jeden bieg. Nie jest tak. Jeśli będzie wynik, wszystko będzie w porządku. O to walczę.
Jakieś rozmowy już są prowadzone?
Nie, bo nie może być.
Ze swoim klubem można rozmawiać.
Ale teraz skupiamy się na zakończeniu rundy zasadniczej i mobilizujemy się na play-off. Może niedługo coś się ruszy. Na razie jestem spokojny. Teraz mam klapki na oczach. Koncentruje się na tym, by zrobić swój wynik, pomóc drużynie, a jak to osiągnę i utrzymam swoją dyspozycję, nie będę musiał niespokojnie spać i martwić się o swoją przyszłość.
Zobacz także:
Żużel. Sparta wciąż może wyprzedzić Unię! Zobacz tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Żużel. PGE Ekstraliga. Maciej Kmiecik: Jest godny rywal dla Unii. Sparta imponuje (komentarz)
Kuba
1. prezentuje dobry poz Czytaj całość