Żużel. Leon Madsen pewny swego. Nie dziwi go pozycja lidera w cyklu Grand Prix

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Grand Prix. Leon Madsen kontra Patryk Dudek.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Grand Prix. Leon Madsen kontra Patryk Dudek.

W gronie tegorocznych uczestników cyklu Speedway Grand Prix na próżno szukać zawodnika, który byłby bardziej nakręcony na zdobycie tytułu indywidualnego mistrza świata. Z zawodów, na zawody Leon Madsen udziela coraz to śmielszych wywiadów.

- Nie zdziwiłbym się, gdybyś powiedział mi przed sezonem, że będę prowadził, ponieważ znam swoje umiejętności - oznajmił śmiało Leon Madsen w wywiadzie dla speedwaygp.com - Wciąż jest jeszcze długa droga do przejścia. Jest jeszcze 5 rund i ponad 100 punktów, o które trzeba walczyć. Wiele rzeczy może się zdarzyć, ale lepiej być na górze, w połowie drogi, niż walczyć na dole - dodał.

Pochylmy się więc nad dotychczasowymi dokonaniami tegorocznej stałej dzikiej karty cyklu Speedway Grand Prix.

Swój pierwszy bieg w rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza świata wygrał w finale Grand Prix Polski w Warszawie, zdobywając na otwarcie sezonu 13 punktów (1,1,2,2,2,2,3).

ZOBACZ WIDEO Po co Dowhan dzwonił do Krużyńskiego po odejściu Frątczaka

W słoweńskim Krsko, w drugiej rundzie tegorocznych rozgrywek, nosa utarli mu Bartosz Zmarzlik i Martin Vaculik. Duńczyk w zawodach zajął trzecie miejsce i zdobył kolejne 13 "oczek". W Pradze musiał natomiast uznać wyższość Janusza Kołodzieja i ustąpić mu miejsca na najwyższym stopniu podium, a w 4. rundzie, w szwedzkim Hallstavik, Duńczyk nie znalazł się nawet w półfinałach. Tę rundę zakończył z dorobkiem tylko 7 punktów (3,0,0,1,3). Prawie dwa tygodnie temu, we Wrocławiu co prawda stanął na podium, ale znów za Zmarzlikiem i Vaculkiem, zdobywając 14 "oczek" (3,3,2,1,2,2,1).

Czytaj także: Żużel. Złodzieje startów. Leon Madsen i długo, długo nikt. Duńczyk ma szczęście, że jeździ w Częstochowie

Ambicje i chęci Leona Madsena na zdobycie tytułu są ogromne. W tym roku żużlowiec nie zawodzi w swoich ekstraligowych występach. Jest bezapelacyjnym liderem forBET Włókniarza Częstochowa, w którym do tej pory ma na swoim koncie same dwucyfrowe wyniki, a ponadto, drugi rok z rzędu postawił kropkę nad "i" w awansie Lwów do fazy play-off.

Przypomnijmy też, że żużlowiec przed tygodniem wycofał się z sobotniego turnieju TAURON SEC w Vojens przez obrażenia spowodowane upadkiem w meczu ekstraligowym przeciwko MRGARDEN GKM-owi Grudziądz.

Jednak, jeśli rozchodzi się o mistrzostwo świata, nie jest osamotnionym liderem ze sporą przewagą punktową w przejściowej klasyfikacji. Po 5 rundach tegorocznego cyklu ma na swoim koncie 61 punktów, a pierwsze miejsce dzieli nie tylko z Bartoszem Zmarzlikiem, ale też i Emilem Sajfutdinowem. Tuż za nimi, ze stratą tylko dwóch "oczek", jest Martin Vaculik.

Różnice pomiędzy zawodnikami są na tyle niewielkie, że tegorocznego mistrza świata możemy poznać dopiero w trakcie ostatniej rundy cyklu w Toruniu. A może to właśnie tam, w październiku przyjdzie czas na oddanie częstochowskiemu królowi tego, co królewskie?

Kolejna runda z serii cyklu Speedway Grand Prix odbędzie się już w tę sobotę, 17 sierpnia w Malilli, gdzie rok temu na G&B Arena triumfował Nicki Pedersen.

Czytaj także: Żużel. Antonio Lindbaeck bierze wolne od żużla. Występ w Grand Prix wykluczony

Źródło artykułu: