Składy: PGG ROW Rybnik. 1. Troy Batchelor, 2. Daniel Bewley, 3. Mateusz Szczepaniak, 4. Siergiej Łogaczow, 5. Kacper Woryna, 6. Robert Chmiel. Unia Tarnów. 9. Peter Ljung, 10. Artur Czaja, 11. Artur Mroczka, 12. Daniel Kaczmarek, 13. Wiktor Kułakow, 15. Mateusz Cierniak.
Sztab szkoleniowy gospodarzy postanowił wprowadzić mały element zaskoczenia i przemodelował nieco ułożenie par. Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że małe wietrzenie i odświeżenie podstawowej siódemki jest dość rozsądnym rozwiązaniem. Dołożenie Artura Czai do wyraźnego lidera Petera Ljunga, połączenie Artura Mroczki i Daniela Kaczmarka i sparowanie Wiktora Kułakowa z młodzieżowcem sprawia, że zespół wygląda na bardziej zbilansowany.
CZYTAJ TAKŻE: Nagle wszyscy lubią prezesa Mrozka. Szef ROW-u uratował mecze telewizyjne
Tarnowianie chcą mocno uderzyć na początku, a potem pilnować przewagi. W takim wariancie na kluczową postać sobotniej potyczki wyłania się Czaja. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że jeśli wychowanek Włókniarza ma pod tyłkiem dobrej klasy sprzęt, a do tego jest idealnie spasowany z nawierzchnią, potrafi kręcić dwucyfrówki bez względu na klasę rywala. Udowodnił to chociażby na trudnym terenie w Daugavpils, gdzie praktycznie każdy łamie sobie zęby.
ZOBACZ WIDEO Drużyna Cieślaka wygrała play-offy!
Równie istotne będzie z jakim rezultatem obie ekipy przystąpią do ostatniej serii, przed biegami nominowanymi. Nierzadko losy spotkań przechylają się po złamaniu par. W fazie zasadniczej Unia nie miała kłopotów z pokonaniem ROW-u i już wtedy było praktycznie pozamiatane, ale nikt nie wierzy, że rybniczanie powtórzą tak słaby występ i tym razem. Na pewno są mądrzejsi po czerwcowym starciu. Trzeba też pamiętać, że po problemach z torem u progu rozgrywek, tarnowianie w końcu uczynili z niego atut i czują się wreszcie na własnych śmieciach komfortowo. A dobra passa zaczęła się właśnie od batalii z rybniczanami
Łatwo wywnioskować, że rybniczanie dużą wagę przywiązują do biegu trzynastego. W nim ma wystartować eksportowa para Kacper Woryna - Siergiej Łogaczow. Sęk w tym, że nikt poza kierownictwem przyjezdnych nie ma wiedzy w jakiej formie po kontuzji jest Rosjanin. Z jednej strony to aut, a z drugiej wielka niewiadoma, bo przecież Łogaczowa zabrakło w pierwszym meczu w Tarnowie. Co by nie powiedzieć ryzyko jest w tym przypadku żadne. Tamte zawody rybniczanom położyła druga linia, którą w całości wymieniono. Linus Sundstroem i Nick Morris razem uciułali ledwie pięć oczek i nic dziwnego, że w najważniejszej fazie sezonu, sentymenty zeszły na bok.
Tak jak Unia chce kłuć ROW na pierwszej parze Troy Batchelor - Daniel Bewley, tak Piotr Żyto musi szukać punktów na drugim duecie Jaskółek. Dlaczego tak? Batchelor w Tarnowie orłem nigdy nie był, a poza tym od lat spala się, kiedy do gry wchodziła poważna stawka. Notorycznie grzebał swoim ekipom play-offy. Bewley po poważnym urazie nogi, nie zdołał na razie wrócić do swojej błyskotliwej formy, jaką imponował w trakcie 2018 roku.
W ROW-ie Mateusza Szczepaniaka wsparł Łogaczow, ale pewnie dlatego, że Artur Mroczka i Daniel Kaczmarek mienią się na najbardziej chimeryczny zestaw u gospodarzy. Ale to co spędza prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi i trenerowi Żyto z powiek najmocniej, to fakt, jak dobrać się do absolutnych liderów nie tylko Unii, ale i całej ligi, czyli Petera Ljunga i Wiktora Kułakowa.
CZYTAJ TAKŻE: Nowinka techniczna pomaga Worynie.
Normalnie bym sie nie czepial ale ze to juz kolejny raz w ostatnim tygodniu kiedy czytam tego typu sformulowania na SF ch Czytaj całość