Żużel. Nagle wszyscy lubią prezesa Krzysztofa Mrozka. Szef PGG ROW-u uratował mecze telewizyjne
W sobotę w Gorzowie finał MMPPK z udziałem drużyny PGG ROW-u. Tego samego dnia rybniczanie jadą pierwszy mecz play-off z Unią Tarnów. Błąd GKSŻ? Skądże. Na takie rozwiązanie zgodził się prezes rybniczan.
Z ust działacza żużlowej centrali słyszymy słowa pochwały pod adresem prezesa PGG ROW-u Rybnik. Gdyby Krzysztof Mrozek się nie zgodził, to byłby kłopot z meczami telewizyjnymi. Mogłoby to skończyć się tak, że kibice zobaczyliby tylko jeden półfinał w telewizji.
- Dzięki zgodzie prezesa Mrozka mamy w sobotę w Eleven mecz Unii z PGG ROW-em, a w niedzielę spotkanie Startu z Ostrovią w Polsacie - stwierdza Fiałkowski. - Dodam, że sprawę załatwiliśmy trzy tygodnie temu. Prezes powiedział, że nie będzie problemu, bo ma tylu zawodników, że spokojnie zmontuje zespół na finał MMPPK.
Na MMPPK PGG ROW wyśle drugi garnitur, więc jednak prestiż imprezy trochę na tym ucierpi. Z drugiej strony Mrozkowi się to opłaciło. Teraz przynajmniej wszyscy go kochają. Nie tylko PZM i GKSŻ, ale i Ekstraliga Żużlowa, której władze już teraz mówią, że w razie awansu przywitają działacza i jego zespół z otwartymi ramionami.
A jeszcze rok temu Mrozek był w związku persona non grata. Oczywiście wszystko z powodu zażartej obrony Grigorija Łaguty. Przypomnijmy, że jakiś czas temu był on skazany za doping, a prezes bronił go do ostatniej kropli krwi. Życie bywa jednak przewrotne.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>