Patrząc na żużlowy kalendarz, nie sposób uciec od refleksji, że ktoś tu chyba o czymś zapomniał, planując pierwszy mecz play-off Unia Tarnów - PGG ROW Rybnik na 17 sierpnia. Tego samego dnia rybniczanie jadą przecież w finale MMPPK w Gorzowie. - Tyle tylko, że to wszystko było uzgodnione z prezesem Krzysztofem Mrozkiem - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ.
Z ust działacza żużlowej centrali słyszymy słowa pochwały pod adresem prezesa PGG ROW-u Rybnik. Gdyby Krzysztof Mrozek się nie zgodził, to byłby kłopot z meczami telewizyjnymi. Mogłoby to skończyć się tak, że kibice zobaczyliby tylko jeden półfinał w telewizji.
- Dzięki zgodzie prezesa Mrozka mamy w sobotę w Eleven mecz Unii z PGG ROW-em, a w niedzielę spotkanie Startu z Ostrovią w Polsacie - stwierdza Fiałkowski. - Dodam, że sprawę załatwiliśmy trzy tygodnie temu. Prezes powiedział, że nie będzie problemu, bo ma tylu zawodników, że spokojnie zmontuje zespół na finał MMPPK.
Na MMPPK PGG ROW wyśle drugi garnitur, więc jednak prestiż imprezy trochę na tym ucierpi. Z drugiej strony Mrozkowi się to opłaciło. Teraz przynajmniej wszyscy go kochają. Nie tylko PZM i GKSŻ, ale i Ekstraliga Żużlowa, której władze już teraz mówią, że w razie awansu przywitają działacza i jego zespół z otwartymi ramionami.
A jeszcze rok temu Mrozek był w związku persona non grata. Oczywiście wszystko z powodu zażartej obrony Grigorija Łaguty. Przypomnijmy, że jakiś czas temu był on skazany za doping, a prezes bronił go do ostatniej kropli krwi. Życie bywa jednak przewrotne.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Zobacz kapitalny wyścig Bartosza Zmarzlika! Kronika 13. kolejki PGE Ekstraligi