Żużel. Menadżerowi Startu Gniezno aż łamał się głos. "Bardzo zależało mi na finale"

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski

Duży smutek w Car Gwarant Starcie Gniezno po przegranym półfinale Nice 1. Ligi Żużlowej z Arged Malesa TŻ Ostrovią (40:50). - Bardzo zależało mi na finale - mówił łamiącym się głosem Rafael Wojciechowski, menedżer czerwono-czarnych.

Gnieźnianom do wywalczenia finału zabrakło zaledwie jednego punktu. - Gratuluję gospodarzom za to, że okazali się lepszym zespołem w tym meczu. Awans do finału to dla nich na pewno ogromny sukces. Dziękuję moim zawodnikom. Byliśmy słabsi. Myślę, że pod kątem taktycznym rozegrałem to najlepiej, jak mogłem. Chciałem wykorzystać w rezerwach taktycznych trzech zawodników, którzy punktowali - przyznał Rafael Wojciechowski bezpośrednio po meczu w Ostrowie Wielkopolskim.

Czytaj także: Żużel. W Gnieźnie przecierali oczy. Błyszczał syn Mirosława Jabłońskiego i inni (wideo)

Po czternastym bieg niedzielnego spotkania Start był w bardzo dobrej sytuacji. W dwumeczu miał bowiem trzy punkty przewagi nad rywalami. W ostatniej odsłonie dnia gospodarze wspięli się jednak na wyżyny swoich umiejętności i wygrali 5:1, inkasując tym samym awans do finału Nice 1. Ligi Żużlowej - Niestety, zabrakło jednego punktu. Teraz możemy gdybać, czy kluczowe były punkty, które uciekły nam w Gnieźnie, czy może kontuzja Damiana Stalkowskiego. Czegoś zabrakło. Ostrowianie okazali się lepsi i trzeba im pogratulować - skomentował.

Szczególnie słabo w rewanżowych derbach Wielkopolski wypadli Mirosław Jabłoński i Adrian Gała. Obydwaj zapisali na swoich kontach jedynie po trzy punkty. - To prawda. Widząc ich postawę, postanowiłem wykorzystać tych zawodników, którzy mogli przywieźć punkty. Taki jest żużel, że raz jednemu idzie lepiej, raz drugiemu. Trzeba przyjąć to na klatę i pracować dalej - dodał opiekun czerwono-czarnych.

ZOBACZ WIDEO Jamróg czeka na decyzję Sparty. Drabika się nie boi

Drużyna z Gniezna przez cały mecz robiła, co mogła, by utrzymać przewagę, która dałaby jej finał. Widoczne były mobilizacja i determinacja. - Bardzo mi zależało na finale. Chciałem progresu, chciałem finału, niestety, nie udało się. Być może będziemy walczyć o to w przyszłym roku - podsumował łamiącym się głosem Wojciechowski.

Czytaj także: Żużel. Turniej o koronę Chrobrego. Zobacz, jak Pawlicki wydarł triumf Gomólskiemu (wideo)

Komentarze (49)
avatar
Fan-Żużla
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo dla OSTROWA!
A my no cóż, kolejny raz w najważniejszym momencie zawalają ostatni bieg najlepsi zawodnicy, i to dotyczy wszystkich po kolei, to już chyba taki zwyczaj w Gnieznie!
Nic tak
Czytaj całość
avatar
Bartazz_G-no
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiedziałem, że tak będzie. Pisałem już wcześniej, że tylko Gniezno potrafi tak zawalić najważniejszy mecz. Najbardziej wkurza mnie, że przegrali to 1 pkt. i gadanie teraz, że trzeba dalej praco Czytaj całość
avatar
slawolGN
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gratulacje dla obu druzyn, tak naprawde az taki dramat sie nie wydarzyl dla Gniezna, wiadomo mieliby 4 mecze wiecej ale i tak nie bylo mowy o awansie
na papierze lepszy sklad ma Ostrow - do teg
Czytaj całość
avatar
AveMotor
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co będzie ze Startem w przyszłym roku ?
Skoro w Nice Lidze pojadą takie ekipy jak Toruń i Gorzów.
Trzeba będzie jakoś ten przyszły rok przetrwać aby nie spaść. 
avatar
sks
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak jak zapanowała wielka euforia w Ostrowie, tak w Gnieźnie wielki dramat. Ostrów w niebie a my w piekle. Przegrać po ostatnim biegu, po defektach. Ale to boli :(
W sezonie zasadniczym potrafi
Czytaj całość