Teoretycznie niedzielny mecz między Get Well Toruń ze Stelmet Falubazem Zielona Góra był tylko spotkaniem o pietruszkę. Teoretycznie, bo praktycznie na torze nie było mowy o odpuszczaniu i jeździe na pół gwizdka.
O tym boleśnie przekonali się Nicki Pedersen, który po wypadku spowodowanym przez Jacka Holdera zakończył sezon, a także Piotr Protasiewicz. Ten zanotował solidny wypadek, gdy miejsca przy bandzie nie zostawił mu Jason Doyle. Za to zresztą został ukarany nie tylko wykluczeniem, ale też żółtą kartką.
- Myślę, że tym meczu było trochę za dużo negatywnych sytuacji. Chodzi przede wszystkim o wypadki naszych zawodników. Jeden z nich zakończył się bardzo źle dla Nickiego Pedersena. To może być dla nas problemem w kontekście fazy play-off - mówi Michael Jepsen Jensen dla Falubaz.com.
ZOBACZ WIDEO Chris Holder powinien zostać i odkupić winy. Inaczej zapamiętają go jako przegranego
W obliczu kontuzji Nickiego Pedersena wynik w Toruniu to dla Stelmet Falubazu rzecz drugorzędna. Porażka 44:46 schodzi na dalszy plan, bo dla zielonogórzan nie ma ona jakiegokolwiek wpływu na sytuacji w tabeli.
- Jeździliśmy na bardzo trudnym i wymagającym torze. W drugiej fazie meczu nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej prędkości. To spotkanie nie miało jednak dla nas większego znaczenia. Oczywiście przyjechaliśmy tu wygrać, ale najważniejsze dla nas są teraz półfinały - podkreśla Jepsen Jensen.
W półfinale PGE Ekstraligi rywalem Stelmet Falubazu będzie Betard Sparta Wrocław. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w Zielonej Górze już w najbliższą niedzielę.
Zobacz też:
Żużel. Celowy upadek Protasiewicza? Nic z tych rzeczy. "To groziło minimum kalectwem"
Żużel. Nicki Pedersen wrócił do Danii. Koniec sezonu dla zawodnika Stelmet Falubazu
Dzięki Niemu Falubaz utrzymał się rok temu i w tym jest w play offach. Średnia 1.8 czyni go jednym z najlepszych doparowych w l Czytaj całość