Maciej Janowski szansę na złoto w Grand Prix stracił, zanim tegoroczny cykl się rozpoczął. Przez kontuzję w meczu ligowym Betardu Sparty Wrocław w Grudziądzu stracił jedną rundę, a w dwóch następnych pojechał przeciętnie. Przez to ma dziś 18 punktów straty do liderującej dwójki: Bartosz Zmarzlik, Leon Madsen. Maciej wciąż jednak może stanąć na podium, tak uważa Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer, ekspert nSport+.
- Jeśli utrzyma trend z ostatnich rund Grand Prix, to może mu się udać - uważa Kryjom. - Tu już jednak nie ma miejsca na wpadki. Maciej musi jeździć na poziomie, jaki pokazał w GP Niemiec w Teterow, bo czołówka nie śpi. Zawodników, którzy są w klasyfikacji tuż za podium, Janowski ma na wyciągnięcie ręki. Do trzeciego Emila Sajfutdinowa traci już jednak 11 punktów, więc chcąc go dogonić, musi trzymać formę. Brąz zważywszy na perypetie z początku sezonu, będzie wielkim sukcesem.
Czytaj także: Jonsson pomoże Doyle'owi załatwić dużego sponsora na Grand Prix
Janowski jeździ w tym roku tak dobrze, bo zmienił się jako zawodnik. Jeszcze rok temu pisaliśmy, że przegrał z Fredrikiem Lindgrenem walkę o brąz, bo jeździł za miękko. Nie był tak zdeterminowany i agresywny jak Szwed. W tym roku, i to mówią też głośno ludzie z wrocławskiej Sparty, Maciej przestał się oglądać na boki i zadawać sobie pytanie, jak tu pojechać, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. To podejście procentuje, przekłada się na wyniki.
Nie sposób nie zauważyć, że w pewnym momencie poszerzył się też sztab ludzi pomagający Janowskiemu. W Grand Prix towarzyszy mu Rafał Haj, menedżer Grega Hancocka, który pomaga również Bartoszowi Smektale i Jakubowi Miśkowiakowi.
Czytaj także: Gollob zdradza nam, jaki ma plan na powrót do zdrowia
ZOBACZ WIDEO Jamróg czeka na decyzję Sparty. Drabika się nie boi