Henryk Jasek: Trzeba by jakoś honorowo zakończyć ten sezon

W niedzielne popołudnie Kolejarz Rawicz przegrał w Opolu mecz z miejscowym Kolejarzem. Dla zespołu "Niedźwiadków" była to już piąta z rzędu, a szósta w bieżącym sezonie porażka. W związku z utratą także punktu bonusowego, rawiczanie mają w tej chwili bardzo małe szanse na awans do fazy play-off.

Jak wrocławski szkoleniowiec skomentował przegraną swych podopiecznych w stolicy polskiej piosenki? - Mało brakowało do tego, abyśmy wygrali, mecz był bardzo zacięty. Sebastian Alden pojechał dzisiaj troszkę poniżej swoich możliwości, niezbyt dobrze czuł się na tym torze Emil Idziorek. Przeciwnicy byli po prostu lepsi, należą im się gratulacje. Jazda była w miarę czysta - powiedział Henryk Jasek.

Do końca sezonu kolejarzom pozostało przed własną publicznością już tylko jedno spotkanie. I właśnie tylko w meczu z pilską Polonią, które odbędzie się 2 sierpnia bieżącego roku, fani RKS-u mogą upatrywać realnego zwycięstwa swych ulubieńców. Jaką wizję na końcówkę fazy zasadniczej ma opiekun Kolejarza? - Teraz nasze szanse na awans do play-offów są raczej nikłe. Myślę, że mimo tego trzeba, by jakoś honorowo zakończyć ten sezon, nie oddać zwycięstwa rywalom, szczególnie w meczu u siebie z Polonią Piła - stwierdził Jasek.

Co zdaniem byłego zawodnika klubów z Wrocławia i Tarnowa zaważyło na tym, że Kolejarz jest w tak trudnej sytuacji na obecnym etapie rozgrywek? - Moi zawodnicy jadą trochę "w kratkę". Ale co ja mogę w takiej sytuacji zrobić? No nic nie mogę zrobić. Nie mam jakichś specjalnych pretensji do nikogo po meczu w Opolu. Brakowało oczywiście kilku punktów, gdyby każdy zawodnik dołożył po jednym, to byłoby zupełnie inaczej - zauważył Jasek.

Mimo, że do końca fazy zasadniczej sezonu pozostało jeszcze kilka spotkań, to trener Kolejarza już w tej chwili zgodził się na podsumowanie dotychczasowych meczów swej drużyny. - Nigdy nie mogę z całą pewnością założyć sobie przed meczem, że dany zawodnik zrobi te dziesięć punktów, każdemu raz wyjdzie mecz, a raz nie. Jak już mówiłem, moi podopieczni jadą za bardzo "w kratkę". Nie mieliśmy w składzie takich pewniaków, którzy na sto procent pojadą bardzo dobrze.

Komentarze (0)