Maraton na ulicach Wrocławia sprawił, że finał PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą a Fogo Unią rozgrywano już w piątek. Wygrana 47:43 sprawiła, że "Byki" są o krok od obrony tytułu mistrzowskiego. "Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale sprawa tytułu nie jest zakończona. Kolejna niedziela będzie dla nas bardzo ważna" - ogłosił Emil Sajfutdinow, lider leszczynian.
"Dziękuję za wspólnie spędzony czas w tym sezonie na Olimpijskim, była to czysta przyjemność" - przekazał Maksym Drabik. Niektórzy w tym wpisie dostrzegą pożegnanie z klubem, bo przecież 21-latek jest kuszony przez kilku prezesów. Nam wydaje się jednak, że nie ma tutaj drugiego dna i za rok Drabik znów będzie mógł podziękować kibicom za wsparcie na Olimpijskim.
Czytaj także: Betard Sparta spróbuje dokonać niemożliwego
O nieco odpoczynku w social mediach poprosił Gleb Czugunow. Rosjanin przed finałem PGE Ekstraligi 19-latek rywalizował w Szwecji, następnie musiał polecieć do Rosji i wziąć tam udział w indywidualnych mistrzostwach kraju, po czym powrócił do Wrocławia i znów odbył drogę do Rosji. "Muszę się wyspać, do zobaczenia w niedzielę na finale" - napisał Czugunow.
W Lesznie w ostatnich dniach pojawił się również Jason Doyle. Australijczyk wybrał nocleg w centrum miasta, choć w niedzielę startował w turnieju w Łodzi. "Jason umie w internety" - napisali niektórzy kibice, śmiejąc się z możliwych dywagacji na temat transferu byłego mistrza świata do Fogo Unii. W ekipie "Byków" nie ma jednak miejsca do Doyle'a i chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę.
Pewnie gdyby nie występ w Łodzi, to Doyle w niedzielę zawitałby do Częstochowy. W końcu dwa tygodnie wcześniej z olbrzymią radością pojawił się na meczu półfinałowym PGE Ekstraligi. Wtedy forBET Włókniarz przegrał z Fogo Unią, a gdy Doyle'a zabrakło na trybunach, to rozgromił Stelmet Falubaz Zielona Góra. Może to powinno dać do myślenia działaczom?
O ile zielonogórzanie nie mieli w niedzielę powodów do zadowolenia, o tyle częstochowianie po pierwszym spotkaniu mogą już wyciągać ręce w kierunku brązowych medali. "Dobra robota, chłopcy" - ogłosił Leon Madsen, który mógł liczyć na wsparcie swojej partnerki i córeczki podczas spotkania.
Z uśmiechem na twarzy do zdjęć pozował Fredrik Lindgren. Szwed miał ku temu prawo, bo w końcu zobowiązał się, że przez trzy kolejne sezony będzie zawodnikiem forBET Włókniarza.
Swoją słabość do żużla po raz kolejny okazał Sławomir Peszko. Piłkarz Lechii Gdańsk pochwalił się w social mediach oglądaniem meczu z Częstochowy. Jego wpis podał dalej nawet sam Leon Madsen.
Sławomir Peszko wielkim fanem żużla jest. pic.twitter.com/IxFU9rmxRI
— Łukasz Kuczera (@Kuczer13) September 16, 2019
Uśmiechy na twarzach, i to tysięcy osób, pojawiły się w Rybniku. Tam w niedzielę PGG ROW pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię i mógł świętować awans do PGE Ekstraligi. Ogromny kamień spadł z serca zwłaszcza Kacprowi Worynie, który powrót na najwyższy poziom rozgrywek z "Rekinami" traktował jako swój życiowy priorytet.
Czytaj także: Krzysztof Mrozek doda kolorytu PGE Ekstralidze
Wielkim wygranym tego sezonu jest Siergiej Łogaczow. W Rybniku chyba nikt nie zakładał, że Rosjanin będzie aż tak ważnym ogniwem drużyny. "Mamy to. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że byłem w tym zespole w tym roku" - przekazał zawodnik PGG ROW-u.
ZOBACZ WIDEO Prezes Włókniarza przykrył porażkę wizytą Doyle'a