Siergiej Łogaczow: Gdy leżałem w szpitalu, myślałem sobie "po co mi ten żużel?" (wywiad)

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow

- Gdy leżałem w szpitalu, myślałem sobie "po co mi ten żużel?" - mówi Siergiej Łogaczow. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik przeżył w tym roku koszmarną kontuzję, ale pod koniec sezonu wrócił na tor i pomógł "Rekinom" w awansie do PGE Ekstraligi.

W ubiegłą niedzielę PGG ROW Rybnik wywalczył awans do PGE Ekstraligi. Spory wkład w sukces "Rekinów" dość niespodziewanie miał Siergiej Łogaczow. Rosjanin kontraktowany był jako zawodnik drugiej linii i miał walczyć o miejsce w składzie. Tymczasem okazał się jednym z filarów PGG ROW-u i zakończył rozgrywki Nice 1.LŻ w czołowej dziesiątce najskuteczniejszych żużlowców.

Łogaczow w tym sezonie przeżył też dramat, bo w czerwcu podczas meczu ligowego w Gdańsku zanotował upadek, wskutek którego doszło u niego do odmy płucnej. Rosjanin stracił też sporo krwi, a jego przerwa od ścigania wynosiła kilka tygodni.

Czytaj także: PGG ROW po awansie musi ruszyć na transferowe łowy 

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Czuje się pan cichym bohaterem tego sezonu?

Siergiej Łogaczow, zawodnik PGG ROW-u Rybnik: Na pewno chciałem od początku sezonu jechać dobrze. Dużo pracowałem, aby tak było. Nie sądziłem, że wszystko wyjdzie tak dobrze. Zwłaszcza, że po drodze był upadek w Gdańsku, który mnie wyhamował. Był wtedy taki moment, gdy leżałem w szpitalu i myślałem sobie "po co mi ten żużel w ogóle?". Na szczęście po wyleczeniu kontuzji szybko wskoczyłem do składu. Walczyłem dalej.

ZOBACZ WIDEO Cugowski pytany o kontrakt Łaguty z Motorem parsknął śmiechem

W tym sezonie w Rybniku miał pana wspierać Grigorij Łaguta, ale jego ostatecznie w PGG ROW-ie zabrakło.

Mimo wszystko, muszę podziękować Grigorijowi za pomoc, ale też wszystkim ludziom w Rybniku. Tak naprawdę ja byłem na celowniku ROW-u od trzech, czterech sezonów. Byłem tu zapraszany. Myślałem, że będzie mi ciężko wywalczyć miejsce w składzie.

Kibice pokochali pana za odważną jazdę. Skąd to się bierze? To kwestia odwagi?

Nie, nie zamykam oczu jak jadę. Chcę wygrywać, chcę zawsze być pierwszy i zdobywać punkty dla drużyny. Dlatego jeżdżę jak jeżdżę.

Nie myśli pan wtedy o ryzyku?

Wiadomo, że myślę i wiem jak taka jazda może się skończyć. Jednak chcę wygrywać, więc muszę ryzykować. Najlepiej jednak jechać pierwszym. Wtedy nie ma takiego ryzyka.

Czy po awansie chce pan zostać w Rybniku?

Nie boję się PGE Ekstraligi. Na pewno trzeba tam włożyć sporo w sprzęt, kupić silniki z najwyższej półki. Nie mam tego w tej chwili. Nie mam też sponsorów, a potrzebuję pieniędzy, by jeździć z najlepszymi. Chcę to robić, chcę walczyć. Nie zostaje mi nic innego jak nadal na to pracować. Kocham żużel. Pokochałem też Rybnik, bo atmosfera na stadionie jest wspaniała, wszystko mi się tutaj podoba.

Czyli kibice mogą być dobrej myśli?

Będę szukać pieniędzy, by się dobrze przygotować do PGE Ekstraligi i zostać w Rybniku. Trzeba pamiętać, że mam za sobą sezon spędzony w Krakowie. Tam nie dostałem ani złotówki. Dlatego ciężko było mi zaczynać kolejny sezon. Miałem mnóstwo długów, bo nie zapłaciłem za silniki i różne części. Musiałem te pieniądze w tym roku oddawać. Muszę podziękować Siergiejowi Mikułowowi za to, że serwisował mi silniki za darmo. Dużo ludzi z Bydgoszczy mi pomogło. Ja potem im oddawałem pieniądze, gdy tylko zarobiłem na torze.

Zakładam, że ciężko o takie wsparcie w ojczyźnie.

U nas w Rosji ciężko jest o sponsorów. Mamy mało zespołów w lidze. Cztery drużyny to niewiele. Jednak na taką podstawową pomoc ze strony klubów w zakresie sprzętu możemy liczyć.

Czytaj także: Tak PGG ROW fetował awans do PGE Ekstraligi

Wracając jeszcze do Łaguty, wielokrotnie mu pan dziękował w tym sezonie. Jak dokładnie wygląda wasza relacja?

Z Grigorijem jest tak, że w każdej chwili mogę przyjechać do jego domu i zostanę tam ugoszczony. Dziękuję jego żonie, bo często u nich mieszkam. Jeśli tylko przychodzę i czegoś potrzebuję, to Grigorij mówi "nie ma problemu, bierz to". Nic nie komentuje, tylko od razu oferuje pomoc. Dawał mi silniki, różnego rodzaju sprzęt.

Czyli jest pan takim przyszywanym bratem dla Grigorija? Czy może synem?

Nie wiem jak on na to patrzy, to jego trzeba by pytać, ale jeśli tylko czegoś potrzebuję, to mi to daje. Na pewno bardzo mu za to dziękuję.

Źródło artykułu: