Urodzony w 1985 roku żużlowiec już po raz czwarty został w ten sposób wyróżniony, jeśli mowa o turniejach cyklu Grand Prix organizowanych na Motoarenie. Adrian Miedziński poprzednio startował w rodzinnym mieście w latach 2010, 2013 i 2014. Za każdym razem meldował się w półfinale, a przed sześcioma laty zdołał nawet wygrać całe zawody, co do dziś pozostaje jego największym indywidualnym sukcesem. W finale po świetnej akcji minął na dystansie Grega Hancocka i wprawił w ekstazę komplet publiczności na stadionie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Oceniamy drużyny po sezonie. Get Well Toruń. Bez atmosfery, wyników, za to ze spadkiem. Beznadziejny rok Aniołów
Wybór zawodnika, który minione dwa sezony spędził w forBET Włókniarzu Częstochowa, może wydawać się kontrowersyjny, bowiem nie ma on za sobą udanych miesięcy. W PGE Ekstralidze spisywał się najsłabiej od lat, osiągając dopiero 39. średnią biegową. Z drugiej strony Miedziński niewykluczone, że w przyszłym roku z powrotem będzie reprezentować macierzysty klub, w którym startował w latach 2002-2017. Ponadto, w Get Well Toruń nie było żadnego sensownego kandydata do występu w domowej GP.
Rezerwę toru będą stanowić młodzieżowcy: Jakub Miśkowiak i Karol Żupiński. Już wcześniej było wiadomo, że sędzią zawodów będzie Krister Gardell ze Szwecji.
Ostania, dziesiąta eliminacja tegorocznego cyklu odbędzie się już w przyszłą sobotę. Grand Prix Polski na Motoarenie nie pierwszy raz zakończy zmagania najlepszych żużlowców globu. W Toruniu dowiemy się, kto zostanie indywidualnym mistrzem świata. Największe szanse na sukces ma Bartosz Zmarzlik, który ma siedem punktów przewagi nad Emilem Sajfutdinowem i dziewięć nad Leonem Madsenem.
ZOBACZ WIDEO: Miesiąc: Na każdym meczu kontrolowali mój sprzęt. Byłem czysty