Polska młodzież zdominowała cały cykl. Dla Bartosza Smektały był to trzeci medal z rzędu i drugi srebrny. - Srebrny medal jest dla mnie dużym sukcesem. Jednak przygotowując się do sezonu chciałem obronić złoty medal. Gdy osiąga się te najwyższe cele, jakim jest złoty krążek, to później srebro tak nie zadowala. Prawda jest taka, że tegoroczne mistrzostwa świata były na bardzo wysokim poziomie. Stawka była bardzo wyrównana, przez co kibicom mógł się podobać całokształt tych zawodów. Chciałbym podziękować moim kibicom, mechanikom, którzy świetnie przygotowują sprzęt w trakcie zawodów. Podziękowania także dla tunerów, którzy przygotowują silniki - przyznał zawodnik zaraz po turnieju.
Zobacz także: GALERIA z 3. finału IMŚJ w Pardubicach
W zeszłorocznym sezonie Smektała dokonał niemalże niemożliwego, odrabiając w ostatnich zawodach sześciopunktową stratę do Maksyma Drabika. - Trochę miałem ten zeszłoroczny finał w głowie. Jednak przygotowując się do tych zawodów, należało pozostawić to za sobą. Każdy sezon jest nowy i mam wrażenie, że co roku jeździ się inaczej. Jeśli chodzi o teraz, to ja jechałem tutaj o tytuł mistrza świata. Miałem nadzieję, że odrobię tę stratę, która nie ma co ukrywać była bardzo wysoka. Jednak Maksym popełniał mniej błędów niż w zeszłym roku, przez co było to nie do odrobienia - stwierdził żużlowiec.
Walka o srebrny medal trwała do samego końca, a decydował o tym bieg dodatkowy pomiędzy Bartoszem Smektałą a Dominikiem Kuberą. - Oczywiście, że miałem ten ostatni wyścig w głowie. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale Dominik jest tutaj ze wszystkich zawodników najbliższy mojemu sercu. Traktuje go, może nie jak młodszego brata, bo ta różnica wieku pomiędzy nami jest żadna. Jednak wiem o nim więcej jak jego dziewczyna. Znamy się bardzo długo, zaczynaliśmy razem w szkółce. Teraz ja kończę te zmagania młodzieżowe - powiedział zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią
Zobacz także: Ogromny wyczyn Maksyma Drabika. Polak na szczycie razem z Darcy'm Wardem
W przyszłym sezonie w zmaganiach młodzieżowych nie zobaczymy już ani Smektały ani Drabika. Patrząc jednak na wyniki osiągane przez innych reprezentantów, wydaje się, że możemy być spokojni o przyszłoroczne rozstrzygnięcia. - W rywalizacji o IMŚJ każdy pracuje na swój wynik, inwestuje w sprzęt. W przyszłym sezonie oczywiście stawiam na reprezentanta Polski. Mocno kibicuje Dominikowi Kuberze. Przed zawodami był praktycznie mistrzem świata, ale odrabia się troszkę inaczej punkty, niż się ich broni. Na pewno więc Dominik wyciągnie wnioski i będzie walczył o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów - zakończył Bartosz Smektała.