Żużel. Władysław Komarnicki: Bartosz Zmarzlik to przyszły kilkukrotny mistrz świata. Pamiętam go jako trzynastolatka

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik po zapewnieniu sobie mistrzostwa
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik po zapewnieniu sobie mistrzostwa

- Musiałem wydać zgodę na przerobienie ramy w motocyklu, bo 13-letni Bartek nie sięgał nogami do ziemi - wspomina Władysław Komarnicki, który z łezką wzruszenia w oku cieszył się z sukcesu trzeciego polskiego mistrza świata na żużlu.

- Bartosz Zmarzlik był bardzo niskim chłopcem. Trener Stanisław Chomski przyszedł pewnego dnia do mnie i mówi, że ma zdolnego chłopaka, ale trzeba przerobić mu ramę do motoru, bo nie sięga nogami do ziemi. Powiedziałem, że przecież rodzice powinni wydać zgodę. Usłyszałem, że rodzice już podpisali, ale jeszcze ja muszę się zgodzić. Bartek miał wtedy 13 lat. Pamiętam, jak dziś, gdy pierwszy raz zobaczyłem go na treningu. To był niezaspokojony dzieciak, jeśli chodzi o tę dyscyplinę sportu - wspomina początki Bartosza Zmarzliki w Stali Gorzów, Władysław Komarnicki.

Polak sięgnął po mistrzostwo świata w wieku 24 lat. Cała żużlowa przyszłość stoi przed nim otworem. - Uważam, że jest to przyszły kilkukrotny mistrz świata. To jest zawodnik kompletny. Człowiek, który dba o kondycję, prowadzi życie estetyczne. Tak do sukcesu doszedł Tomasz Gollob. Myślę, że jeszcze nie raz będziemy cieszyć się ze złotych medali Bartosza Zmarzlika - wierzy honorowy prezes Stali.

Zmarzlik do Gorzowa przyjechał z 7 punktami przewagi nad Emilem Sajfutdinowem  i 9 nad Leonem Madsenem. To jednak Duńczyk, a nie Rosjanin okazał się najgroźniejszym rywalem w walce o tytuł. - Leon Madsen napędził dużo strachu. Był taki moment, że trochę się przeraziłem, kiedy Madsen zaczął seryjnie zdobywać trójki, a Bartkowi nie poszło w jednym wyścigu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jak Bartek nie wejdzie do finału, może nie zostać mistrzem świata. To, co zrobił w półfinale, to czapki z głów przed tym zawodnikiem - podkreśla Komarnicki.

Bartosz Zmarzlik sam sobie wywalczył ten złoty medal. Nikt mu go nie podarował, a dramaturgia GP Polski w Toruniu sięgnęła zenitu w półfinale z udziałem Polaka. - Wiedzieliśmy, że musi zdobyć co najmniej dwa punkty, by zostać mistrzem świata. W półfinale walka jest jednak na całego. To nie sa wyścigi z rundy zasadniczej. Bartek wytrzymał presję. Kiedy rozmawiałem z nim o 14:00 podpytywałem go, jak się czuje. Mówił, że jest na luzie. Wiedziałem, że dobrze nastroił go Tomasz Gollob - zakończył Władysław Komarnicki.

Zobacz także: Grand Prix czekają trzy duże zmiany
Zobacz także: Leon Madsen przepuścił szturm na złoto

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn Bez Hamulców: Ścisk na gorącym krześle u Ostafińskiego!

Komentarze (19)
avatar
RECON_1
9.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Zmarzlik do Gorzowa przyjechał z 7 punktami przewagi nad Emilem Sajfutdinowem i 9 nad Leonem Madsenem" Czytaj całość
avatar
sinalco78
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już taki jeden "gdyby nie ja i gdyby mnie posłuchali" jest, tylko ma wąsa pod nosem. Zastanawiam się kiedy te wszystkie Władki i Bolki zrozumieją, że taką czczą gadaniną wywołują jedynie salwy Czytaj całość
avatar
Mister elegancji
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Znowu przemowil naczelny ojciec sukcesu polskiego zuzla. Wladysław "Gdyby nie ja..." Komarnicki. Dziękujemy! 
avatar
ZXV
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
HEJ HEJ Zmarzlik MISTRZ !!!!!! 
avatar
mrfreeze
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo panie Władysławie. Dziękujemy za pański ogromny wkład w sukces Bartosza.