Po ośmiu wyścigach meczu w Poznaniu przewaga Orła Łódź stopniała do zaledwie trzech punktów. Ostatecznie to podopieczni Lecha Kędziory w końcówce stanęli na wysokości zadania i utrzymali się w Nice 1. Lidze Żużlowej.
Zmagania toczyły się w trudnych warunkach. Z uwagi na wcześniejsze opady deszczu, nawierzchnia była wymagająca. - Tor zaskoczył mnie w pierwszym biegu, ale to wynikało z błędnych ustawień. Nie odczytałem odpowiednio tego toru. Mamy taką pogodę, jaką mamy i nie można narzekać. W niektórych miejscach tor być może był zdradliwy, ale to nie był duży kłopot - powiedział jeden z liderów Orła Daniel Jeleniewski.
Choć zawodnik klubu z Łodzi podchodził do rewanżu dość spokojnie, to spodziewał się, że Power Duck Iveston PSŻ Poznań wysoko zawiesi poprzeczkę na własnym torze. - W Poznaniu są dobrzy zawodnicy. To trzeba im przyznać, w końcu byli drudzy w 2. Lidze Żużlowej. Mogli nas postraszyć, ale w pewnym sensie podchodziłem spokojnie. Wierzyłem w to, że się uda - skomentował.
36-latek zapowiedział jednocześnie, że występ w Poznaniu był ostatnim w tegorocznych rozgrywkach. - To już koniec sezonu. Wystarczy - zakończył Jeleniewski, który na tor powróci dopiero po zimowej przerwie.
Czytaj także:
- Wielki gest Kennetha Bjerre. Kasa ze zbiórki trafiła na szczytny cel
- Baraż o PGE Ekstraligę. Stal - Ostrovia: gorzowianie bliscy utrzymania, ostrowianie potrzebują cudu (relacja)
ZOBACZ WIDEO: Hampel jak Stoch. Baron mówi, że się nie skończył