Żużel. Jakie długi ma Stal wobec Kasprzaka? Prezes zdradza szczegóły umowy z zawodnikiem

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen, Krzysztof Kasprzak
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen, Krzysztof Kasprzak

Odejdzie czy zostanie? Gorzowscy kibice martwią się o przyszłość Krzysztofa Kasprzaka. Zawodnik dolał oliwy do ognia po pierwszym meczu barażowym, kiedy powiedział o zaległościach klubu. Prezes Marek Grzyb zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą.

- Jestem z prezesem umówiony, że do 20 października będę miał zapłacone zaległości. Jeśli tak będzie, usiądziemy do stołu i porozmawiamy o przyszłym sezonie. Po 20 października okaże się, czy prezes dotrzyma obietnicy - to słowa Krzysztofa Kasprzaka, które wywołały burzę po pierwszym spotkaniu barażowym z Arged Malesa TŻ Ostrovią.

Od dłuższego czasu zawodnik truly.work Stali jest mocno kuszony przez Speed Car Motor Lublin, który złożył mu ciekawą ofertę. Kasprzak nie ma wprawdzie za sobą udanego sezonu, ale jego odejście z Gorzowa postawiłoby drużynę Stanisława Chomskiego w bardzo trudnym położeniu. Na rynku nie ma już zbyt wielu żużlowców, którzy mogliby go zastąpić. Prezes Marek Grzyb przekonuje jednak, że nie ma powodów do paniki. - Słowa Krzysztofa to dla mnie w sumie nic nowego - mówi nam szef Stali.

Zobacz także: Nadciąga Mrozek. Prezes PGG ROW-u zdradza, że 99 procent składu zamknięte

- Nie za bardzo rozumiem to zamieszanie. Uważam, że wokół zawodnika wytworzyła się dziwna presja. Nie wiem też, dlaczego Krzysztof wyciągnął te sprawy na światło dzienne. Od dawna jesteśmy umówieni na załatwienie spraw formalno - technicznych po meczach barażowych. Z drugiej strony Krzysztof nic złego nie powiedział. To pewna prawda, na którą się już wcześniej dogadaliśmy - tłumaczy Grzyb.

Jak duże są zatem zaległości, które ma gorzowski klub wobec Kasprzaka? Tego nie wiemy. Prezes przekonuje nas jednak, że wywiąże się z umowy, którą ma z zawodnikiem. - Stanowczo dementuję informacje, że chodzi o stare, przeterminowane długi. To nie są zaległości sprzed roku czy dwóch lat. Mówimy o sprawach bieżących. Tak samo jest w wielu innych ekstraligowych klubach. Na pewno wywiążemy się z naszych zobowiązań. Wtedy będzie trzeba zapytać zawodnika, czy on nie złamie danego słowa. Ja nadal uważam, że jesteśmy umówieni. Nic się nie zmieniło - podsumowuje Grzyb.

ZOBACZ WIDEO: W listopadzie prezes Włókniarza powie, dlaczego Drabik nie wrócił

Komentarze (98)
avatar
RECON_1
10.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma się co dziwić panisnprezesie że kk upomina się o swoje, każdy by tak robił. Zaległości względem minionych lat może nie być, no chyba że w ramach ich umorzenia dopisywalo się je do kolejn Czytaj całość
Nowy w mieście
10.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Taka bitwa o marnego zawodnika? Pożegnać sie z nim. Farba juz mu na tyle wypaliła mózg, ze lepszym nie bedzie. 
avatar
amon32
9.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Takie czasy brak pieniędzy brak wyników proszę się postawić w sytuacji szef wam nie placi ma zaległości i dalej jesteście tacy wydajni ,macie wyjebane i szukacie nowego pracodawcy .Chyba ze za Czytaj całość
avatar
gibas
9.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ile musza mu zaplacic,przez miesiac moze zrobil 8 pkt 
avatar
Poznaniak z Gorzowa
9.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Opóźnienie w spłacie tegorocznych należności, to nie są długi. KK jak zwykle hamletyzuje, on już tak ma. A później grzecznie pobiegnie do kasy, odbierze co jego i w przyszłym sezonie pojedzie w Czytaj całość