Żużel. Polska - Reszta Świata: Miało być pożegnanie Cieślaka z reprezentacją, a jest wielowątkowa telenowela (zapowiedź)

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak

Bieżący tydzień wskazywałby, że żużlowej reprezentacji Polski bardziej niż nowy-stary trener potrzebny byłby porządny lekarz. Ostatni rok Marka Cieślaka z Biało-Czerwonymi zapowiada się na jeden z najtrudniejszych w historii.

Jeszcze w poniedziałek po południu wydawało się, że mecz Polska - Reszta Świata na torze w Rybniku będzie uroczystym pożegnaniem się Marka Cieślaka z naszą reprezentacją. Sam trener udzielając wywiadu w magazynie "Bez Hamulców" wyglądał na pogodzonego z losem. - Przyjmę każde rozwiązanie - mówił. Nie ulega wątpliwości, że gdyby za sznurki pociągał Honorowy prezes PZM - Andrzej Witkowski Cieślak najpewniej straciłby posadę, a na jego miejsce wskoczyłby Rafał Dobrucki.

CZYTAJ TAKŻE: Ostafiński: Chore podejście Drabika. 

Witkowski o zmiany apelował najgłośniej. - Zwalnia mnie od co najmniej ośmiu lat - śmiał się najbardziej utytułowany polski szkoleniowiec dodając i sugerując, że jego przełożonym jest szef GKSŻ - Piotr Szymański. I, że tylko on ma prawo do podejmowania wiążących decyzji względem jego osoby.

Zwrot akcji nastąpił wieczorem, tuż przed galą PGE Ekstraligi. 69-latek spotkał się z władzami polskiego żużla i ustalono, że kończąca się umowa zostanie przedłużona o rok. Do sztabu pierwszej kadry dołączy namaszczony na następcę Cieślaka Dobrucki, obecnie selekcjoner reprezentacji juniorów. - Rafał nie jest jakiś garbaty. To inteligentny gość. Poradziłby sobie i beze mnie - zapewnia mogący się pochwalić workiem medali z różnych międzynarodowych imprez menedżer Biało-Czerwonych.

ZOBACZ WIDEO: Madsen wysyłał innym sms-y zanim dogadał się z Włókniarzem

Jeśli ktoś myśli, że trener zajmujący się najważniejszym zespołem w naszym kraju ma klawe życie i powołuje najlepszych zawodników, a potem wpisuje tylko punkty w program, jest w błędzie. Bieżący tydzień uzmysłowił Cieślakowi, że jego ostatnia kampania z reprezentacją rysuje się na drogę najeżoną wybojami i problemami.

I tak, zamiast zwykłego spotkania towarzyskiego kończącego sezon żużlowy w Polsce, wyszła wielowątkowa telenowela z udziałem nie tylko Cieślaka, ale i jego paru podopiecznych, którzy zaczęli masowo chorować. Epidemia dopadła np. podwójnego IMŚJ Maksyma Drabika, który wraz z Bartoszem Zmarzlikiem, świeżo upieczonym IMŚ seniorów, miał być największą gratką dla fanów w Rybniku. Cieślak jest wściekły na L-4 Drabika, ponieważ o jego rzekomych dolegliwościach dowiedział się pocztą pantoflową, a sam zawodnik nie raczył do niego nawet zadzwonić.

Zamieszanie z tego tytułu powstało ogromne. Co złośliwsi, pokusili się nawet o opinię, że tej reprezentacji bardziej niż selekcjoner potrzebny jest lekarz. Ale pamiętajmy, że w przeciągu niedawnych sezonów, to nie pierwsza taka akcja z udziałem żużlowca Betard Sparty Wrocław. Niecały miesiąc temu przyjechał na finał Srebrnego Kasku do Grudziądza, ale szybko się wycofał tłumacząc niedyspozycję kłopotami żołądkowymi.

Nie przeszkodziło to jednak Drabikowi być dzień później najlepszym w szeregach Sparty w czasie pierwszego meczu finałowego PGE Ekstraligi przeciwko Fogo Unii Leszno. W roli "strażaka" wystąpi Bartosz Smektała, który pojawi się w Rybniku dzień po finale Złotego Kasku. - Na odpowiedź potrzebował pięć sekund. Stwierdził krótko, jadę tu i tu - skwitował Cieślak.

CZYTAJ TAKŻE: Drabik zrobił świństwo Cieślakowi

Reszta Świata:
1. Anders Thomsen
2. Troy Batchelor
3. Antonio Lindbaeck
4. Chris Holder
5. Mikkel Michelsen
6. Daniel Bewley

Polska:
9. Bartosz Zmarzlik
10. Kacper Woryna
11. Maciej Janowski
12. Bartosz Smektała
13. Janusz Kołodziej
14. Dominik Kubera

Początek zawodów: godz. 13:00

Źródło artykułu: